Najnowsze wpisy, strona 64


sty 06 2016 Lustrzana...
Komentarze (0)

Jej lustro pokazywało chmury.
Były one tym, co zapamiętała z dzieciństwa. Ojciec brał ją często na łąkę niedaleko domu i pokazywał jej różne kształty. Razem wyobrażali sobie spokojne żeglowanie na wielkim statku i ataki smoka z ogromną paszczą.
     Później, gdy ojca już nie było, samotnie wybierała się na tamtą łąkę, by poszukać znajomych postaci, lecz, nawet przez łzy, nie dała rady zobaczyć nic więcej niż skłębione masy pary.
     Lustro zaś było zwyczajne, przecież zawsze takie są, aż to tego momentu.
     Chmury napływały do niego powoli. Na początku zdawało się, że to tylko kurz osiadły na dawno nieczyszczonej powierzchni zwierciadła. A może i rzeczywiście był to tylko kurz, od którego zaczęło się jej szaleństwo.
     Lecz kiedy się ono zaczęło? I czy można to było nazwać szaleństwem? Nie.
     Lustra ukazują nam wiele rzeczy. Być może czasem naprawdę jest to tylko Twoja twarz, lecz patrząc w powierzchnię zwierciadła nie możesz się łudzić, że będzie to wszystko, co zobaczysz. Lustro zajrzy w głąb Ciebie i wygarnie Ci to, co powinno zostać ukryte. Pokaże Twoje cierpienie na twarzy, stratę wpisaną w źrenice i blade, smukłe dłonie, w których nigdy nie powinien znaleźć się nóż. Patrząc w lustro widzę anioła, który z powinności pilnuje, czego - nie wiem. Niektóre kobiety widzą tam czekoladkę, którą ukradkiem zjadły wczoraj po kolacji. Cóż w tym więc dziwnego, że ona widziała tam chmury?
     Tymczasem ona nie zdołała zauważyć, kiedy zaczęły się jej problemy.
     Z początku ciche, niepozorne, gromadziły się w ciemnych kątach jej mieszkania, z czasem coraz liczniejsze, silniejsze, patrzące na nią z półek porcelanowymi oczami lalek.
     Gdy je dostrzegła było już zbyt późno. Dopadły ją i osaczyły, napawając się jej niknącą nadzieją. A gdy tej zabrakło, zaczęły się żywić nią.
     Później, gdy wmawiano jej, że ma depresję, w lustrze pojawiła się mgła. Ciemna, szara, przytłaczająca. Objęła ona całe odbicie w posiadanie. Wiła się na odbitej podłodze i kłębiła pod lustrzanym sufitem. Gdy zza gęstej mgły nie było już widać żadnych zarysów, zaczęła ona zmieniać barwę i strukturę.
     Nawet nie zauważyła, gdy z mgły ukształtowały się chmury. Białe, puszyste obłoki, w których nareszcie mogła dostrzec kształty.
    Z zachwytem przystawiała więc lustro do okna i porównywała chmury w lustrze z wędrującymi po niebie. Mimo iż nie mogła dostrzec między nimi podobieństwa, zostawiła je tam, by móc czasem spojrzeć z wyższością na nudny, blady świat.
     Ale problemy nie bały się lustra.
     Gdy tylko wracała do domu, problemy kradły stukot jej butów, odbierały wszystkie kolory i szeptały do ucha cichym, świergotliwym dźwiękiem klimatyzacji. Zaś gdy siadała, by spojrzeć w lustro, odzywały się głośnym, bezczelnym dzwonkiem, który wzywał, by opuściła jedyne swe ukojenie i znów skoncentrowała się tylko na nich.
     Próbowała wypędzić je krzykiem. Wrzeszczała przeraźliwie i rzeczywiście, problemy wycofywały się z lekkim szelestem, jak świeżo opadłe liście. Lecz gdy tylko brakło jej tchu, napływały kolejną falą, drwiąc z jej prób i daremnych wysiłków.
     Gdy już zdawało jej się, że nie ma nadziei, lustro wciąż ukazywało chmury. Zaczęła ona w chmurach widzieć samą siebie. Chmury podpowiadały jej, czy może tylko lekko proponowały, co i jak trzeba zrobić, czy też może, co musi być zrobione.
     Lecz problemy stawały się coraz żarłoczniejsze. Nie dawały jej spokoju nawet podczas snu, przemieniając go w pasmo udręk wycierpianych w ciemności.
    A lustro kusiło.
    Więc pewnego dnia wróciła i zastała w domu przejmującą ciszę.
    Tak naprawdę wiedziała, że problemy nie odeszły, że czają się po kątach wystraszone tylko przez chwilę. Ale była zadowolona także i z tego. Szczęśliwa, poszła więc do kuchni i umyła nóż trzymany w ręce.
    Z zachwytem zauważyła, że powróciły do niej kolory. Woda spływająca do odpływu miała piękny szkarłatny kolor.
    Gdy szła do pokoju problemy siedziały na szczycie szafy niby stado wypłoszonych kruków. Wypłoszonych, a jednak wciąż głodnych.
     W głębi duszy zdawała sobie sprawę z tego, że wrócą. Silniejsze i głodniejsze. Ale nie teraz, teraz był spokój i upragniona cisza.
     Wreszcie mogła usiąść i oglądać chmury w jej lustrze.


    Wkrótce potem zamurowała okno w pokoju. Chmury w lustrze były piękniejsze.



strega63   
sty 06 2016 Zła kobieta
Komentarze (0)

Opo­wieść ta wca­le nie ma ob­rażać ko­biet, mówi je­dynie o zaufa­niu ko­muś, gdy le­piej cza­sami nie ufać so­bie.

Była so­bie kiedyś, ko­bieta zwa­na złą, uwiel­biała być kocha­na, w za­mian spra­wiała ból. Los urodą ob­darzył ją wyjątkową, na ro­zumie oszczędzając.
Opo­wieść ta przyk­ra, zaw­sze z kimś nam się ko­jarzy, nie zna­my imion, ale pa­mięta­my mi­liony ko­biecych twarzy,
cichych uwodzi­cielek, co czer­pią ra­dość z te­go, dla niego ukocha­na, przed zna­jomym, na­zywa ko­legą.
Z cza­sem los się jej odpłaci, z ra­dos­nych uśmiechów i fan­tazji, zos­tają tyl­ko zgliszcza i nadłama­ne drzaz­gi.
Gdy za­pom­niane przez wszys­tkich, z prob­le­mami się bo­rykają i do­piero wte­dy miłości praw­dzi­wej szu­kają.

strega63   
sty 06 2016 Człowiek Człowiekowi Awatarem...
Komentarze (0)

ktoś tak fajnie określił wirtualne znajomości .... spodobało mi się to

Awatar jako fotka , awatar symboliczny albo z wyobraźni
reprezentują nas w wirtualnym świecie.Tutaj chociaż na chwilkę możemy byc piękni i młodzi , wolni i bogaci.
Wirtualny swiat przyciąga zagubione dusze, serca szukające miłości
albo tych ,którzy chcą się dobrze bawić , pokolorować szarą rzeczywistość
.

Tutaj ludzie przychodzą,  poznają się, znikaja w tłumie ...  odchodzą i znowu wracają.
Jeżeli się aktywnie uczestniczy robiąc wpisy , można poznać wiele interesujaćych osób
i też umożliwić aby inni nas poznali.Znając się tylko z awatarów, niewiele o sobie wiedząc ,
sugerując się przekazywanymi wiadomościami
tworzymy sobie na swój sposób wizerunek danej osoby .
Całkowita albo częściowa anonimowość wyzwala śmielsze przekazywanie mysli ,
uczuć, emocji , twórczej wyobraźni ,
które w realu nie zawsze są możliwe do przekazania.

Człowiek człowiekowi awatarem .... to świat pełen tajemnic ....
i tylko jedyną z nich możemy znać .... naszą własną.

 

strega63   
sty 06 2016 Jesienna dziewczyna.
Komentarze (0)

Jesienna z niej dziewczyna,
jesiennie zadumana,
czerwień we włosach nosi,
jesiennie jest ubrana.

Zieleń jej przytłumiona,
czasem szmaragdem błyśnie,
na ustach uśmiech zagości,
jesiennie, zmysłowo, złociście.

Tuli maleńkie marzenia,
sny pod poduszkę chowa,
miłość jesienną zapewne,
chciałaby przeżyć od nowa.

Przecież pamięta jej dotyk,
czuły, porywczy, wilgotny,
dziewczyna jak dziewczyna,
charakter ma... przewrotny.

 

strega63   
sty 06 2016 Moja twierdza
Komentarze (0)

Czy chcielibyście zamieszkać w oddalonej od świata, pilnie strzeżonej twierdzy? Są takie chwile, w których potrzebujemy ciszy i spokoju. Potrzebujemy przecież pomilczeć, nawet z innym ludźmi obok. Zastanawiam się czasem jak to jest mieć dom na pustkowiu. W lesie, pod lasem, nad morzem. W krainie gdzie nie istnieje hałas ani zgiełk. Móc powiedzieć "tu jestem sobą". A może twierdza nie jest murowanym czy drewnianym domem, może jest w drugiej osobie? Może w ciepłej sierści ukochanego psa, słowach ciepłych i czułych, może w uściskach...
Co nam po pięknym pustym domu, w którym jedynym przyjaciółmi jest tysiąc cieni?
Jestem pewna, że wracając po ciężkim dniu do małego pokoiku, w którym czeka Mój Ktoś kto akceptuje, kocha, wybacza i wspiera i pozwoli zatopić się w Jego uścisku, mogę powiedzieć- mam swoją twierdzę.

strega63