Najnowsze wpisy, strona 62


sty 06 2016 ..ale ra­zem
Komentarze (0)

Są chwi­le, kiedy bez­tros­ko, jak dzieci plus­ka­my się nad brze­giem morza. Świeci słońce, dużo się śmieje­my, kil­ka dwuz­nacznych słów i zdań niedo­kończo­nych, spoj­rze­niami gra­my. In­nym ra­zem na pełnym morzu zma­gamy się ze sztor­mem różni­cy zdań, niepo­rozu­mień. Des­pe­rac­ko sta­ramy się ut­rzy­mać na po­wie­rzchni, choć oko­liczności po­zor­nie przesądziły o klęsce. A cza­sem aż brak nam tle­nu, gdy schodzi­my głębo­ko, a ciśnienie rośnie...

strega63   
sty 06 2016 Miłośc jak narkotyk...
Komentarze (0)

Miłość jest jak nar­ko­tyk. Na początku od­czu­wasz eufo­rię, pod­da­jesz się całko­wicie no­wemu uczu­ciu. A następne­go dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jed­nak poczułeś już jej smak i wie­rzysz, że będziesz mógł nad nią pa­nować. Myślisz o ukocha­nej oso­bie przez dwie mi­nuty, a za­pomi­nasz o niej na trzy godzi­ny. Ale z wol­na przyz­wycza­jasz się do niej i sta­jesz się całko­wicie za­leżny. Wte­dy myślisz o niej trzy godzi­ny, a za­pomi­nasz na dwie mi­nuty. Gdy nie ma jej w pob­liżu - czu­jesz to sa­mo co nar­ko­mani, kiedy nie mogą zdo­być nar­ko­tyku. Oni kradną i po­niżają się, by za wszelką cenę dos­tać to, cze­go tak bar­dzo im brak. A Ty jes­teś gotów na wszys­tko, by zdo­być miłość.

strega63   
sty 06 2016 Czarna msza
Komentarze (0)

Zadne inne haslo nie bylo tak mocno laczone z satanizmem, jak czarna msza. Nalezy stwierdzic, ze najbardziej bluzniercza ze wszystkich religijnych ceremonii jest niczym wiecej anizeli literackim wynalazkiem.

Kaplan rozebrany z habitu stoi przed oltarzem, ktory stanowi naga kobieta z nogami sprosnie rozchylonymi ukazujacymi przygotowana do aktu... Jej rozlozone rece trzymaja czarne swiece sporzadzone z tluszczu nieochrzczonych dzieci. Na brzuchu kobiety spoczywa kielich zawierajacy mocz prostytutki lub krew. Ponad oltarzem wisi odwrocony krzyz. Trojkatna hostia sporzadzona ze sporyszowego chleba lub czarnej rzepy jest metodycznie poblogoslawiana w chwili, gdy kaplan z szacunkiem wsuwa i wysuwa ja z warg sromowych kobiety-oltarza. Dalej nalezy spodziewac sie inwokacji do Szatana i roznych demonow, na ktora skladaja sie modlitwy, psalmy spiewane wspak przeplatane sprosnosciami, a wszystko to dzieje sie w obrebie granicy ochronnego pentagramu zakreslonego na podlodze. Jesli ukaze sie Diabel to niezmiennie pod postacia pelnego entuzjazmu mezczyzny z glowa czarnego kozla. Dodajmy do tego zapach kadzidel, biczowanie, palenie modlitewnikow, spolkowanie i tym podobne. No i generalne: calowanie zadow oraz spluwanie na krzyz. Jezeli zdarzy sie zarznac niemowle podczas rytualu to tym lepiej, poniewaz wszyscy wiedza, ze to ulubiony sport satanisty.Propagandysci kosciola zrobili dobra robote oglaszajac publicznie o okropnych czynach pogan, Katarow, Templariuszy i innych, ktorzy przez dualistyczne filozofie zostali wykorzenieni. Opowiesci o nieochrzczonych dzieciach wykradanych przez satanistow aby uzyc ich podczas mszy byly nie tylko skutecznym srodkiem propagandowym, lecz takze zabezpieczaly stale zrodlo dochodow dla kosciola w postaci oplat za chrzest. Zabawnym jest fakt, ze okolicznosci w jakich opisywano dzialania heretykow pozwalaly lubieznym pisarzom i artystom rozwijac swe najbardziej sprosne upodobania. Dzisiejszym ekwiwalentem sredniowiecznego kronikarza jest cenzor, ktory w imie orzeczenia, co jest pornografia musi ja najpierw... hm... rozpoznac. Mozemy dac wiare temu, ze najbardziej kompletna pornograficzna biblioteka znajduje sie w Watykanie. Zawsze zaklada sie, ze satanistyczny ceremonial jest czarna msza, a przeciez czarna msza nie jest obrzedem magicznym stosowanym przez satanistow i tez niekoniecznie oznacza, ze jej uczestnicy to satanisci. Satanista jednakze moze uzyc czarna msze jako forme psychodramy. Czarna msza w swej istocie jest parodia religijnego nabozenstwa odprawianego w kosciele rzymskokatolickim, lecz moze byc rownie swobodnie satyra ktorejkolwiek ceremonii religijnej. Dla satanisty czarna msza w swym bluznierstwie skierowanym do ortodoksyjnych rytow nie jest niczym wiecej niz nadmiarem. W rzeczywistosci to nabozenstwa wszystkich tak zwanych uniwersalistycznych religii sa parodiami starych rytualow czcicieli ziemi i ciala. Poprzez proby odseksualnienia i odhumanizowania wierzen poganskich pozniejsi wyznawcy wiary duchowej ubrali prawdziwe tresci wczesniejszych rytualow w lukrowane eufemizmy i w tej postaci uznawane sa dzisiaj za prawdziwe msze. A co do terazniejszej czarnej mszy, to nie jest juz ona skandalicznym spektaklem amatorskich czy renegackich kaplanow, tak jak to niegdys bywalo. Ta forma psychodramy winna byc dzisiaj parodia na tak swiete tematy, jak mistycyzm wschodu, psychiatria, ruch psychodeliczny, skrajny liberalizm czy konserwatyzm i tym podobne.Mozna stwierdzic, ze rok 1666 byl rokiem pierwszej komercyjnej czarnej mszy. Ostatnia czarujaca kaplanka Szatana, Jeanne Marie Bouvier, zostala otruta przez sprytna i gruboskorna kobiete interesu Catherine Deshayes, zwana rowniez La Voisin. Ongis dama parajaca sie przerywaniem ciazy i zaopatrywaniem kobiet w najskuteczniejsze trucizny aby usuwac niechcianych mezow lub kochankow. Znalazla w upiornych opowiadania o krwawych nocach przyslowiowy obled. Nabyla wielki murowany dom wypelniony pokojami leczniczymi, celami, laboratoriami i... w kaplice. Zaczela zapraszac krolewskich i pomniejszych dyletantow, jednakze po krotkim czasie zaczal byc dla nich niewygodny udzial w nabozenstwach, ktorych opis zostal powyzej przedstawiony. Zorganizowana oszustka wymyslila te ceremonie a ich niezatarty slad pozostal w historii jako wzor prawdziwej czarnej mszy. Gdy Lavoisier zostala aresztowana, nawiasem mowiac w kosciele Najswietszej Panny Dobrej Wiesci, kosci zostaly rzucone. Jej historia powstrzymala na wiele lat przyjscie satanizmu.

strega63   
sty 06 2016 Matka z dzieckiem kontra duchy
Komentarze (0)

Drzwi same się otwierają i zamykają, przedmioty latają w powietrzu, nocami słychać budzące niepokój dźwięki. Takie miejsca, to nie fikcja. W jednym z takich nawiedzonych domów przyszło zamieszkać samotnej matce z dzieckiem.
 



Początek grudnia 2010 r., Pemberton w Wielkiej Brytanii. 22-letnia Holly Taylor wychowująca dwuletnia córeczkę Willow nie czuje się bezpiecznie we własnym mieszkaniu. Talerze same spadają ze stołu w kuchni na podłogę i tłuką się w drobny mak. Bibeloty i inne przedmioty o niewielkich gabarytach przemieszczają się samoistnie z jednego pokoju do drugiego lub nagle przewracają się. Drzwi same się otwierają, pomimo tego, że Holly przed chwilą zamknęła je na klucz. Czujnik przeciwpożarowy włącza się, choć nie ma ku temu powodu. A gdy Brytyjka kładzie się spać, światła zapalają się samoczynnie w pomieszczeniach, gdzie nikogo nie ma. Najbardziej jednak młodą mamę przeraża to, że gdy jej córeczka zasypia, szuflady w sypialni otwierają się i coś niewidzialnego opróżnia je z zawartości.
 


- Kocham to miejsce i nie chcę się stąd ruszać, ale coś trzeba zrobić, by ta niewidzialna siła dała mi spokój - oświadczyła Holly Taylor w wypowiedzi dla brytyjskich mediów. - Nie rozumiem przyczyny tych zjawisk. To straszne, co się dzieje. Moja prywatność jest zagrożona, ale najbardziej obawiam się, że coś złego może stać się mojej córce.
 


Według mieszkańców Pemberton, nic dziwnego, że dom przy Woodford Street jest nawiedzony. W tym budynku mieścił się niegdyś komisariat policji cieszący się złą sławą. Doszło tam do wielu nieprzyjemnych zajść, włącznie z samobójstwem inspektora, który powiesił się na kracie w celi.
 


Holly Taylor wprowadziła się do mieszkania w budynku przy Woodford Street w samym centrum Pemberton w czerwcu 2010 roku i od pierwszych dni dawała tam o sobie znać jakaś niewidzialna siła. Kobieta wielokrotnie wzywała policję, by funkcjonariusze sprawdzili, czy ktoś nie włamał się do domu. Za każdym razem po niewidzialnym intruzie nie było śladu.
 


Co tu istotne, świadków paranormalnych zajść było wielu, między innymi nowy chłopak Holly, Jordan O'Neill oraz matka młodej Brytyjki, Diane McKay. Nie ma więc mowy o tym, że tajemnicze wydarzenia są wyłącznie wymysłem Holly Taylor. Po sześciu miesiącach niepokojących doświadczeń, młoda matka zaczęła rozważać, czy lepiej wezwać na pomoc egzorcystę, czy po prostu wyprowadzić się z nawiedzonego domu.

Tadeusz Oszubski

strega63   
sty 06 2016 Kazdy człowiek jest jak księżyc...
Komentarze (0)

Słuchając  zespołu  Pink Floyd - "The Dark Side of The Moon" zaczęłam rozmyślać o tym właśnie, że każdy z nas ma taką "ciemną stronę". Spójrzmy na księżyc - zawsze, gdy świeci wydaje nam się, że wciąż widzimy tę samą jego stronę. Tymczasem ta ciemna pozostaje tajemnicza i nie możemy zobaczyć, co się za nią kryje. I choć księżyc jest przecież satelitą, a więc z natury się obraca, mamy przeświadczenie, że zawsze widać tylko jedną, jasną stronę. Tak samo jest z nami - innym pokazujemy tylko to, co widzą wszyscy. A więc tak jak z księżycem - każdy widzi jasną stronę. Tymczasem ta ciemna jest dla nich niedostępna, to coś, co znamy tylko my. Nasza sekretne strona życia i samego siebie. Te myśli i uczucia, które skrywamy przed światem. Tylko od nas zależy, czy pokażemy komuś tę ciemną stronę, narażając się jednak, że nie znajdzie on na niej tego, czego spodziewać się mógł po stronie jasnej, przyjemnej i trywialnej, nierzadko bardzo odmiennej od prawdy lub też skrywającej tę prawdę z wielką starannością.



strega63