Najnowsze wpisy, strona 46


sty 07 2016 Zimny dom...
Komentarze (0)

Wydeptał sobie ścieżkę wygodnego zaspokajania potrzeb.Podporządkował rodzinę. Nikt nie ośmielił się przeciwstawić ojcu. Nawet matka wykonywała cicho swoje obowiązki, bez cienia szemrania.

Menu ojca były pierogi, na obiad, kolację, śniadanie również.
Nie dlatego, że musiał. Po prostu uwielbiał. Bywało, że mówił: Nie ma pierogów, nie idę do pracy.
Kiedy wyszłam za mąż, przez dwa lata nie było ich w mojej kuchni.

Tańczyliśmy w takt dziwnej melodii. Nasz świat pożarł demon alkoholu.
Jest takie miejsce, gdzie chowa się tajemnice przeszłości.
Pamiętam brzęk tłukącej szyby, krew, pijany krzyk i mamę uciekającą w listopadową noc boso. Cztery kilometry dzieliły ją do spokojnego celu.

Dziś patrząc na księżyc, przypominam sobie jego blask na ostrzu noża wbitego w blat stołu i słowa, które bełkotał: Jak ta k....wróci, to ją zabiję.
Sześć par oczu błagalnie spoglądało, chowając jednocześnie głowy pod kołdrę lęku.

Nie zapomnę zapachu cudzej pościeli, przeraźliwej ciszy, przerywanej szczekaniem psów.
Nasłuchiwaliśmy, czy idzie...szczęk zębów, bicie serca aż pod krtań, a rano...piasek pod powiekami i lęk... w trzewiach.
W szkole myślałam o mamie, o tacie czy wytrzeźwiał. Nie słyszałam co mówi nauczyciel - tylko słowa ojca, który przyszedł pijany do sąsiadów. Podarł na sobie ubranie i w spodenkach wyszedł, mówiąc:

- jutro jak wrócisz, będę wisiał nad drzwiami!

Rano, kiedy tylko zapiały koguty, wracaliśmy do domu. W takiej ciszy, której nigdy już nie czułam!
Ojciec spał na ławce podpierając drzwi. Wchodziliśmy oknem, było łatwo, wcześniej je wybił.
Później były przeprosiny, przysięgi i...tak do następnych ran.

Był taki dzień (mama opowiadała nam później), kiedy chciała nas wszystkich zabrać pod pociąg i skończyć tę mękę. Był głód, ojciec przepił lub zgubił wypłatę. Chodziliśmy do ludzi pracować na chleb. Ubrania, przerabiała na lewą stronę / tam nie były wypłowiałe /.
Potrafiła z worka na ziemniaki / kiedyś były inne / uszyć i ufarbować śliczne sukieneczki.
Ludzie podziwiali mówiąc:

- jak pani to robi? Jak daje radę?
Uśmiechała się, mało się uśmiechała. Jeśli coś ją rozśmieszyło, śmiała się przez łzy. Pewnego razu spytałam:
- mamo, dlaczego płaczesz? / miałam pięć lat / Odpowiedziała:
- płaczę bo jest bieda dziecko, jaka bieda? Co to bieda? Mama na to, widzisz:
- masz podarte rajtuzy i nie ma za co kupić.
Wówczas złapałam się za tę dziurę, biegając w kółko krzyczałam:
- bieda! Bieda.
Nie pojmę nigdy, w jaki sposób przeżyła ten horror! jak filigranowa kobieta, którą była, miała tyle siły. Przeszła przez piekło, przeżyła ponad osiemdziesiąt lat i nigdy nie zrobiła ojcu krzywdy.
Nawet na starość, nie zmienił się, wyzywał ją od najgorszych.
Mało słyszała, krzyczał kiedy był zły:...głucha p......
A ona biedna, tylko uspokajała nas, cicho dzieci, nie odzywajcie się. Wy pójdziecie do domu a on powie, że was buntuję.
Wałkowała ciasto spracowanymi dłońmi, nie dają sobie pomóc.
dziecko, ja sama, bo on nie będzie jadł jeśli ty zrobisz.
Je! Mamo kochana, je! Razem z naszym sercem.

Przeszłość to ból. Odtwarzam jednak obrazy z dzieciństwa
- kwiaty bez zapachu
- motyle bez kolorów
- twarze młodszych sióstr bez uśmiechu.

Pragnienie, późniejsze pragnienie, żeby zniknął. Przecież powiedział:
- idę się powiesić. Nie mów mamie...
- dobrze tato, nie powiem. A potem ból, który przeszedł przez plecy i krzyk pijany krzyk
- to z ciebie taka córka? Nie dotrzymał słowa, a ja pragnęłam tylko ciszy, bałam się. Chciałam mieć tylko mamę. Byłam dzieckiem i nie rozumiałam śmierci. Kiedyś mama powiedziała:
- pójdę gdzie mnie oczy poniosą. Nie rozumiałam:
- jak oczy poniosą mamę. Pytałam starsze rodzeństwo, co znaczą te słowa. Nadeszło gorsze. Mama zachorowała na raka, leżała w szpitalu, to właśnie ja mając niespełna dwadzieścia lat prowadziłam dom. Cała gospodarka spadła na moje ramiona. I ...ten lęk, że nie ugotuję jak trzeba. Nie umiem zapomnieć, gdy podałam ojcu zrobione przeze mnie kluski. Jadł z nerwami, popatrzył na mnie i powiedział:
- jak jeszcze raz zrobisz takie twarde, nałożę ci ten garnek na łeb! To było dla mnie piekło, które odbiło się na moim zdrowiu później, trochę później.

Zegary odmierzały lata. Wyrosłam jak mak pośród kąkoli, który chował głowę przed sierpem.
Zawsze jest coś za zakrętem. U mnie było
- jaśniejsze niebo, piękniejsze drzewa i kolorowe ptaki w barwnych swetrach.
Zemsty nie było i nie będzie, tylko rany głęboko wpisane, gdzieś na dnie pamięci. Bóg będzie ważył szale.
Życie ojca trwa i ma się nieźle jak na ponad osiemdziesięcioletniego starca. Dalej zjada swoje pierogi, tylko w mniejszych ilościach.
Wpatruje się w nas i cieszy go fakt, ze ma przy sobie dzieci, których średnia wieku to trzydzieści parę lat. Tak jesteśmy przy nim. Nie zmienił się.
Mamy już nie ma - odeszła na wieczny spoczynek. Pytanie dźwięczy nad uchem, dlaczego zmarła pierwsza?
Opiekujemy się ojcem i tak zostanie.
Czasem widzę w jego oczach łzy, lecz nie jestem pewna, czy wstyd mu za przeszłość? Żałuje? Czy może tylko lituje sie nad sobą, ponieważ bardzo boi się śmierci.

Kiedy odprowadza mnie pod dom, pyta:
- przyjdziesz jutro? Tak, przyjdę. Co ci kupić?
Wracając myślę: ojca jak nie mieliśmy, tak dalej nie mamy. To my jesteśmy ojcem i mamą
- pytamy, jak się czujesz, co byś zjadł? Tata nie pyta nas o nic, nawet nie wie, ile mamy lat.
Nie obchodzą go wnuki, prawnuki / ma dziewięcioro prawnuków /.
Kim jesteśmy dla niego? Nigdy nie brał odpowiedzialności za los rodziny. Żył i żyje, jak chce.
Dlaczego? Jak długo? I za jaką naszą karę?

strega63   
sty 07 2016 Głodne duchy...
Komentarze (0)

Głodny duch,to dusza ludzka nie osądzona przez Boga,która z jakiegoś powodu nie stanęła przed Sądem Bożym,która bezmyślnie błąka się po tym świecie.



Dlaczego dusza po opuszczeniu ciała staje się głodnym duchem?
Czym na to zasłużyła?
Jak można się tego uchronić?
Czy żal za popełnione złe czyny,oraz nawrócenie pomaga nam w tym?
Czy jest cokolwiek,co mogło by pomóc?
Czy jest jakaś nadzieja,szansa?



KAIN zabił Abla i po śmierci stał się głodnym duchem.
Czy dlatego,że zabił,czy dlatego,że nie żałował popełnionej zbrodni?
NERON winien jest śmierci tysięcy chrześcijan.Nie żałował.
Dla niego zabijanie,patrzenie na mękę umierających,było forma rozrywki.
Po smierci stał się głodnym duchem.
Dlatego,że zabił,czy dlatego,że nie żałował swojego czynu?
Hitler.Tylu Żydów,Polaków i innych narodowości ludzi,zginęło przez niego.
Nie żałował.Zabijanie było dla niego biznesem,który prowadził,a człowiek
tworzywem,z którego można by coś stworzyć,maszyną do pracy
 czy też królikiem doświadczalnym do przeprowadzania eksperymentów.
Kolejny głodny duch...
JUDASZ.Zdradził Jezusa,samego Syna Bożego.
Żałował.Zbyt póżno się nawrócił.
Wyrzuty sumienia nie pozwoliły mu normalnie żyć.
Nie wytrzymał.Poddał sie.Powiesił.Stał się głodnym duchem.
Czy dlatego,że zdradził Jezusa,czy dlatego,że się powiesił?
"Nie zabijaj"-mówi Bóg.
Jeżeli żyjemy,żyjemy nie dla siebie,tylko dla Boga i tylko Bóg ma prawo
decydować o naszej śmierci.
Odbierając sobie życie,Judasz złamał boskie prawo.
Samobójstwo,to zabójstwo samego siebie...
LUCYFER.Upadły anioł.
Czy anioł,jeżeli nawet upadły,stać się może głodnym duchem?
On nim jest.
Czy dlatego,że opuścił Boga,czy dlatego,że toczy z nim nieustanną walkę?
Nie żałuje...
KSIĄDZ FLEISCHMANN.On sam stwierdził,że żle sprawował swój urząd.
Usunięto go ze stanowiska proboszcza za pijaństwo,pobicie i morderstwo.
Czy żałował?Stał się głodnym duchem...
.............WSZYSCY WYZEJ WYMIENIENI POSIEDLI CIAŁO ANNELISE MICHEL,
MŁODEJ NIEMKI,KTÓREJ NIE POMOGŁY NAWET EGZORCYZMY.ZMARŁA.
          SZESĆ DEMONÓW W JEDNYM CIELE...................................




CZY ZAL ZA POPEŁNIONE CZYNY I CHĘĆ NAWRÓCENIA POZWOLĄ
 CZŁOWIEKOWI WRÓCIĆ DO ŁASKI BOŻEJ?
CZY POZWOLĄ MU PRZEŻYĆ?
CZY OCALĄ JEGO DUSZĘ?
W KTÓRYM MOMENCIE CZŁOWIEK ZOSTAJE NA ZAWSZE POTĘPIONY
 I NIE MA JUŻ DLA NIEGO ODWROTU,NIE MA POWROTU DO BOGA?




strega63   
sty 07 2016 Ocalony przez sen...
Komentarze (0)

Czy jest możliwe, by pod wpływem silnego napięcia psychicznego istoty ludzkie mogły porozumiewać się ze sobą za pośrednictwem jakiegoś nie znanego jeszcze kanału komunikacyjnego? Ze wszystkich odnotowanych przypadków tego typu na największą uwagę zasługuje historia młodej dziewczyny, która odnalazła swego ukochanego tylko dlatego, iż niezłomnie wierzyła w swoje sny.

Władze miasteczka Czermno w Polsce uważały tę dziewczynę za natręta. Była u nich wiele razy z prośbą o pomoc w odnalezieniu narzeczonego, który poszedł się bić w Pierwszej Wojnie Światowej i zniknął, jak miliony innych, gdzieś w zgiełku wojennym. W październiku 1918 roku Maryna po raz pierwszy miała okropny sen o swoim zaginionym żołnierzu. Widziała, jak szukał po omacku drogi w ciemnym tunelu, widziała, jak odstawił świeczkę i bronił się przed spadającymi głazami i belkami, widziała, jak padł na kolana szlochając. Tylko to - nic więcej.

Sen powtórzył się kilka razy. W środku lata 1919 roku obraz trochę się zmienił. Zobaczyła we śnie zamek na szczycie wzgórza. Jedna wieża tego zamku była zawalona. Kiedy podeszła do tej wieży, usłyszała głos wołający o pomoc i natychmiast poznała, że należał on do jej zaginionego Stanisława.

Głos dochodził spod głazów. Próbowała je podnieść, ale były za ciężkie. Zrozpaczona odwróciła głowę i wtedy sen się urwał. Kiedy sen powtórzył się kilka razy, Maryna opowiedziała go matce, a ta proboszczowi. Proboszcz odniósł się do tego bardzo sceptycznie i przypisał wszystko złemu stanowi psychicznemu zrozpaczonej dziewczyny.

Ale Maryny nie można było tak łatwo zniechęcić. Gdzie jest zamek z zawaloną wieżą? Odnalezienie go wydawało się niemożliwe, ponieważ ta część Europy jest pełna starych zamków - pozostałości minionej epoki.

Ciągle te przerażające sny! Widziała, jak Stanisław szedł po omacku przez tunel, widziała zawalony zamek, słyszała błagania o pomoc. Prawie bez grosza wyruszyła w stronę miejsca, gdzie ostatnio widziano jej chłopca. Spała gdzieś przy drodze. Jadła to, co dawali jej dobrzy ludzie. Opowiadała im o wszystkim, a oni tylko kiwali głowami. Tyle było smutnych historii z czasów wojny i tyle zamków w ruinie.

25 kwietnia 1920 roku Maryna weszła na szczyt wzgórza koło wioski Złota w południowej Polsce. Na wzgórzu stał zamek. Maryna spojrzała na niego i krzyknęła z radości. To był ten! Taki jak we śnie. Ze łzami spływającymi po policzkach zbiegła piaszczystą drogą do wioski i wyczerpana upadła przy studni w centrum wsi. Zebrał się tłum ludzi. Przyszedł policjant, żeby sprawdzić, co się stało. Maryna nie mogła nic powiedzieć, pokazywała tylko na zamek i mamrotała: "Jest tam! Jest tam!".

Nie zrobiło to żadnego wrażenia na policjancie. Oczywiście, że zamek tam był. Stał tam od setek lat. Po co się więc tak denerwować? Dziewczyna opowiedziała swoją historię, ale nikt jej nie uwierzył. Zakochane dziewczyny są zdolne do wszystkiego, może więc poszukiwanie zamku było po prostu jednym z dziwacznych dziewczęcych pomysłów. Mimo to Maryna przyciągnęła uwagę wielu ludzi. Ponieważ była zdecydowana iść i kopać w gruzach, tłum poszedł z nią z ciekawości.

Z uśmiechem niedowierzania na ustach mężczyźni odsuwali głazy. Pracowali tak przez dwa dni, aż w końcu ujrzeli jakiś otwór i ku swojemu wielkiemu zdziwieniu usłyszeli ludzki głos wołający z ciemności. Maryna usłyszała go także. Próbowała odsunąć głazy, ale mężczyźni odciągnęli ją i sami powiększyli otwór. W środku ktoś był. Kiedy go wyciągnęli, ujrzeli bladego i obdartego chłopca. To był on, chłopak Maryny. Nie mógł otworzyć oczu - po spędzeniu dwu lat w kompletnej ciemności, światło było dla niego najgorszą torturą.

Przed dwu laty przyszedł do starego zamku. Kiedy był w środku, pocisk uderzył w wieżę i spadające głazy zablokowały wyjście. Żył serem i winem. Znalazł kilka świeczek, którymi oświetlał wnętrze, dopóki wszystkie się nie wypaliły. Towarzystwa dotrzymywały mu szczury. Jego jedyną nadzieją była modlitwa.

Po tym zdumiewającym epilogu snów Maryny, Wojsko Polskie przeprowadziło dochodzenie w sprawie Stanisława Omeńskiego. Wkrótce został on honorowo zwolniony ze służby i poślubił dziewczynę, która w ten nieprawdopodobny sposób uratowała mu życie, wierząc w sny.



strega63   
sty 07 2016 Czarne księgi magiczne
Komentarze (0)

Od wieków fascynują tych adeptów magii, którzy są wystarczająco odważni lub... szaleni,
by do nich zajrzeć.


Ale czarne księgi niełatwo odnaleźć. Wiele z nich - szczególnie te, które zawierają wskazówki, jak odprawiać rytuały czarnej magii - było skutecznie niszczonych przez Kościół lub zamykanych w najciemniejszych zakątkach klasztornych lub prywatnych bibliotek.
1. Necronomicon
Ta mroczna księga ma złą sławę i niejasne pochodzenie. Napisał ją w latach 20. XX wieku Howard Philip Lovecraft jako kontynuację swoich przerażających opowiadań - horrorów. Mimo że księga jest fikcją literacką, wiele osób do dziś wierzy, że gdzieś na świecie istnieją jej stare, średniowieczne kopie. Sam Lovecraft podaje, że Necronomicon został napisany w VIII wieku w Damaszku przez arabskiego poetę, maga i astronoma Abdula Alhazdreda i pierwotnie nosił tytuł Al Azif (arabska nazwa dziwnych nocnych odgłosów, które wydają owady, a Arabowie przypisywali je demonom). Potem została przetłumaczona na grekę (wtedy nadano jej nazwę Necronomicon - Księga Praw Zmarłych) i łacinę. Podobno słynny mag John Dee napisał w XVI wieku angielską wersję Necronomiconu na polecenie cesarza Rudolfa II, który interesował się magią i okultyzmem. Niektórzy badacze okultyzmu twierdzą, że własną kopię Necronomiconu miał też Aleister Crowley, który w Nowym Jorku romansował z Sonią Haft Greene, przyszłą żoną Lovecrafta. Lovecraft fascynował się tropieniem emanacji zła, które, jak wierzył, przetrwało do naszych czasów w niezmienionej, pierwotnej formie i dalej nas otacza i na nas działa. Znawca okultyzmu Colin Wilson przypuszcza, że Lovecraft posiadał starą kopię Necronomiconu, ale nie mógł ujawnić wszystkich zawartych w niej informacji, bo należał do ezoterycznej sekty. Księga wyjawia tajemnice o pradawnych bóstwach, które kiedyś rządziły Ziemią i teraz czekają na odpowiedni czas, aby wrócić. Jednym z Wielkich Przedwiecznych jest Cthulhu - bóstwo śpiące na dnie oceanu. Księga opisuje różne przerażające i niebezpieczne rytuały magiczne: zawiera pieśń do Yog-Sothotha, dzięki której można otworzyć Drogę do tego świata, informacje o "roszku Ibn-Ghaziego", a także opis "Znaku Voorish". Współcześnie księga jest uznawana za główne źródło wiedzy o czarnej magii. Wielu artystów w swoich dziełach odnosi się do Necronomiconu, między innymi pisarze Stephen King, Terry Pratchett, Andrzej Sapkowski i malarz H. R. Giger.

2. CompendiumMaleficarum
Niektóre mroczne księgi powstały po to, aby ludzie mogli rozpoznawać demony, czarownice i szkodliwe rytuały. Takim dziełem jest Compendium Maleficarum (Kompendium Czarownic) napisane przez mnicha Francesco Marię Guazzo w 1608 roku w Mediolanie. Niektórzy historycy podważają autentyczność tej księgi. Opisane są w niej ceremonie przywoływania Szatana, seksualne relacje między mężczyznami a sukkubami (żeńskimi wcieleniami Szatana) oraz kobietami i incubami (męskimi wcieleniami Szatana), a także spis demonów. Compendium Maleficarum stało się inspiracją dla wielu pisarzy czy twórców filmów grozy, w których, aby zwyciężyć zło czy konkretnego demona, trzeba było najpierw go rozpoznać, odszukać w magicznej księdze jego opis i znaleźć w niej sposób na pokonanie go.
3. Biblia Szatana
W 1969 r. została wydana "Biblia Szatana", księga, która do dziś wzbudza wiele kontrowersji i jest na indeksie ksiąg zakazanych. Jej autorem jest Anton Szandor LaVey, który założył w USA w 1966 r. Kościół Szatana. Biblia zawiera dziewięć założeń satanizmu, które są nawiązaniem czy parodią chrześcijańskich dziesięciu przykazań. "Biblia" LaVeya składa się z czterech ksiąg. Każda z nich poświęcona jest innemu żywiołowi i innemu księciu piekieł: pierwsza Szatanowi i żywiołowi ognia, druga Lucyferowi i żywiołowi powietrza, trzecia Belialowi i żywiołowi ziemi, a czwarta Lewiatanowi i żywiołowi wody. LaVey opisuje, kiedy czcić Szatana, jakie rytuały odprawiać i jak przeprowadzić czarną mszę. Dzieli rytuały na trzy rodzaje: seksualne, zapewniające powodzenie oraz rytuały niszczenia i rzucania klątw. Do dziś wielu wyznawców LaVeya próbuje wypełniać demoniczne wskazówki, jakie zostawił on dla swojego Kościoła.
Izabela Podlaska



strega63   
sty 07 2016 Serdecznie witam...
Komentarze (0)

Chciałam sie wkońcu z Wami przywitac na nowym portalu.Bardzo sie ciesze,że znów jesteśmy razem.Witam moich wszystkich znajomych,przyjaciół i wrogów...tak...z nimi tez sie trzeba przywitać.Przecież oni też sa moi,na własnej krwi wyhodowani(jak mawiał Pawlak w filmieSami swoi).Oni tez o mnie pamiętają.Witam tez serdecznie nowych gosci...

Nasz portal ma czasem humory.trzeba go zrozumieć,więc od razu wyjaśnię pewna kwestię.U każdego,kogo odwiedzam,zostawiam plusiki,czyli łapka w górę.Tylko wtedy tego nie robie,jeżeli czasomierz mnie zablokuje,albo mam jakis problem na stronce,np.jak ostatnio wyskakuje mi u niektórych z Was przy awatarze taka ramka z napisem gif.wtedy nie mogę zostawic plusa,apluski przy wpisach wchodza normalnie.A moze ktoś z Was wie co to takiego?A minusów nigdy nie daje.Uważam,że żaden wpis na blogu na to nie zasługuje.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę miłej zabawy na nowym portalu.Mam nadzieję,że znależliście tu swoje miejsce w necie,tak jak ja..na profifilach.

strega63