Archiwum styczeń 2016, strona 36


sty 10 2016 *********
Komentarze (0)

Wśród morza ewen­tual­ności: te­go, co pot­rzeb­ne, mniej pot­rzeb­ne i zby­teczne, te­go, co przy­jem­ne, a pożyteczne, te­go, co szkod­li­we, bar­dziej szkod­li­we, a sma­kowi­te, te­go, co opłacal­ne, bar­dziej opłacal­ne, a krzyw­dzące dru­giego człowieka, te­go, co praw­dzi­we, mniej praw­dzi­we, kłam­li­we, ale dające korzyści. Nie zgu­bić się w tym gąszczu ani nie roz­strzy­gać fałszy­wie. Nie zgu­bić się ani na chwilę, ani na miesiąc, ani na całe życie. Umieć wrócić, gdy się pobłądzi. Umieć od­kryć błąd, przyz­nać się do te­go, że się było nieu­czci­wym, bru­tal­nym, egois­tycznym, że się skrzyw­dziło dru­giego człowieka. Pot­rze­ba dru­giego człowieka , który po­może, os­trzeże, upom­ni w imię dob­ra, życzli­wości. Pot­rze­ba dru­giego człowieka, który ura­tuje od roz­paczy. Pot­rze­ba człowieka wier­ne­go, który nie zdradzi nie odej­dzie, nie opuści, nie zdarzy się czas próby, niepo­wodzeń, klęsk, ka­tas­trof życiowych, gdy wszys­cy się od­suną, potępią, za­pomną, który po­cie­szy, po­dep­rze, po­da rękę, poz­wo­li uwie­rzyć siebie, przy­niesie nadzieję i ra­dość. Bo miłość to by­cie do dys­po­zyc­ji, to go­towość do te­go, by usłużyć, pomóc, przy­dać się, zaopieko­wać się. To chęć, by być pot­rzeb­nym. Czas jest zaw­sze tym egza­mina­torem, przed którym nie os­ta­nie się żad­na złuda, zaśle­pienie.

strega63   
sty 10 2016 Czy elfy istniały naprawdę?
Komentarze (0)

Wielu twierdzi, że elfy żyją tylko w legendach średniowiecznych i w wyobraźni Tolkiena albo w dziecięcych marzeniach, jako mali pomocnicy Świętego Mikołaja. Ale czy te magiczne stworzenia mają jakieś odpowiedniki w świecie rzeczywistym?

Legendy o karłach, elfach i zaczarowanych krainach zna cały świat. Istnieją kanony folkloru skandynawskiego, w ustnej tradycji irlandzkiej dominują karzełki i inne psotne elfy, które żyją w literaturze, jednak obecnie na światło dzienne wychodzą nieliczne relacje pojedynczych ludzi z całego świata. Rdzenni mieszkańcy USA i Kanady opowiadają podobne legendy.

Większość dowodów na istnienie tych małych humanoidalnych stworzeń stanowią relacje naocznych świadków. Do spotkań z elfowatym stworzeniem dochodzi zwykle w chwili, gdy zbliża się ono do domu i prosi o jedzenie albo schronienie. Jeśli mieszkaniec odmówi, elf sprowadza na niego klątwę. Jednakże, elfy raczej unikają kontaktów z ludźmi. Większość legend podaje, ze żyją one głęboko w lesie, gdzie prowadzą samotniczy tryb życia.

Choć zeznania osób, które rzekomo spotkały się z elfami, wielu jest skłonnych uznać jako fantazje lub halucynacje, naukowe, archeologiczne odkrycia skłaniają do pomyślenia... przynajmniej przez minutę lub dwie.
W 1932 roku, 30-centymetrowego wzrostu mumia znaleziona została przez poszukiwaczy złota, przemierzających Góry Pedro 60 mil na południowy zachód od Casper w stanie Wyoming (USA). Mumia została odnaleziona w pozycji siedzącej na występie w małej granitowej jaskini. Miała skrzyżowane nogi, ręce zaś były złożone. Miała płaski nos, niskie czoło i szerokie, cienkie usta. Mumia została prześwietlona i zbadana. Dział Antropologii Uniwersytetu w Harvardzie potwierdził jej autentyczność i orzekł, że jej właściciel zmarł w wieku 65 lat. Dr George Gill, mający bardziej sceptyczne podejście do sprawy, sądził, że mógł on być niemowlęciem z wrodzoną wadą powodującą niski wzrost przy proporcjach dorosłego człowieka. Od chwili odkrycia mumia zmieniała właścicieli kilka razy, aż w końcu zaginęła.

Interesujące, że Indianie Shoshone i Crow, zamieszkujący tamte obszary, posiadają w swoich tradycjach legendy o "małych ludziach".

Być może najbardziej spektakularnego i zdumiewającego odkrycia dokonano w XIX wieku. Setki małych narzędzi z krzemienia znaleziono na wzgórzach Pennine we wschodnim Lancashire (Wlk. Brytania), wszystkie miały nie więcej niż pół cala długości [około 1,2 cm - przyp. Ivellios]. Wśród tych narzędzi były skrobaki, świdry i noże w kształcie półksiężyca. Narzędzia te były niezwykle piękne i w wielu przypadkach wymagały użycia lupy w celu dokładnego przyjrzenia się im. Żadne z tych małych narzędzi w swoich naturalnych rozmiarach nie dało się wykorzystać do pierwotnie powierzonego im zadania. Zostały one uznane za repliki do rytuałów... ale jakich, i dlaczego takie małe? Czy narzędzia te zostały wykonane przez małych ludzi?

Jak z baśni o elfach, małe narzędzia podobne do tych z Lancashire odnaleziono na całym świecie, między innymi w Devon i Suffolk w Anglii, a także w Egipcie, Afryce, Francji, we Włoszech i w Indiach.

Wydaje się, że jeżeli elfy istniały/mogły istnieć, więcej dowodów lub spotkań z tymi bardzo małymi ludźmi może być zebranych lub udokumentowanych. Jednakże, jeżeli olbrzymie trzymetrowego wzrostu dwunożne małpy człekokształtne, takie jak Sasquatch lub Yeti, mogą zakłócać ich byt, dużo łatwiej byłoby dla elfów, mierzących tylko kilka cali wzrostu, gdyby żyły one same!

strega63   
sty 10 2016 W życiu piękne są tylko chwile.
Komentarze (0)

"Widziałam kobietę. Miała takie smutne oczy. Patrzyła przed siebie pustym wzrokiem. Serce miała wyciągnięte na dłoni. Było małe, kruche, z licznymi bliznami. Ledwo biło. Kobieta wyciągnęła rękę, pokazując mi swoje serce. Krzyczała że jest takie przeze mnie, że to ja i moja naiwność zabija jej duszę. Płakała. Ramiona jej drżały Serce- powoli pękało na pół. Wtedy uświadomiłam sobie, że patrzę w lustro..."

Sprowadziłam na ziemie marzenia,
ustawiłam w szeregu pod ścianą,
gdy realnie zaczęłam oceniać,
jęk zawodu, na głowie włos stanął.

W co ja wierzę? Do czego ja wzdycham?
Same bajki, nie mogło być gorzej,
lecz nadzieja szepnęła mi z cicha,
nie wyrzekaj się marzeń, być może...

Zrozumiałam że nie czas nic zmieniać,
że zwątpienie cynikiem mnie czyni,
odesłałam w obłoki marzenia,
niech czekają aż złapię optymizm.

strega63   
sty 10 2016 Gdy Twój pupil odchodzi... WPIS TEN POSWIECAM...
Komentarze (0)

Posiadanie towarzysza życia w postaci psa, kota, czy innego zwierzaka, jest źródłem ogromnej radości. Niejedna osoba darzy swojego pupila miłością porównywalną do miłości do partnera czy dziecka. Decydując się na zwierzę domowe, decydujemy się na związek „na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie”. Niestety, mimo wszystkich pozytywów, jakie płyną z tego związku, ma on także jeden bardzo smutny aspekt. Nasze zwierzaki zwykle żyją krócej niż my.

 

Prędzej czy później przychodzi czas, gdy musimy pogodzić się z tą ogromną stratą, jaką jest śmierć naszego ukochanego pupila. Często następuje to po kilkunastu latach. Latach wspólnych zabaw, bezgranicznego zaufania i przywiązania. Nic dziwnego, że strata ta jest porównywalna do utraty bliskiej osoby, przyjaciela.
Jeszcze trudniej jest, gdy trzeba podjąć decyzję o uśpieniu, bo pies lub kot choruje i cierpi. Wielu właścicieli boryka się z poczuciem winy z tego powodu, nawet jeśli naprawdę było to najlepsze rozwiązanie i jedyna możliwość, by oszczędzić zwierzęciu bólu.Pierwsze dni po śmierci pupila są z pewnością najtrudniejsze. Jak w wielu innych przypadkach, najlepszym lekarstwem jest tu czas.

 

Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.

Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.

A potem przekraczacie Tęczowy Most — już razem...

strega63   
sty 09 2016 Być kobietą...
Komentarze (0)

Być kobietą, być kobietą marzę jeszcze będąc dzieckiem, bo kobiety są podstępne i zdradzieckie być kobietą... ta tęsknota się niekiedy budzi we mnie.

 

Pamiętam te słowa piosenki Alicji Majewskiej z dzieciństwa. Kiedy dziś słucham tego utworu zadaję sobie pytanie: Czym jest kobiecość we współczesnym świecie?
Zewsząd jesteśmy bombardowani obrazami piękna kobiecego ciała pojawiającymi się na bilbordach, w spotach reklamowych, w prasie – gdziekolwiek się nie ruszymy. Mało tego: w autobusach, tramwajach czy na ulicy słyszymy głosy kobiet, które z przyjściem wiosny przechodzą na diety cud lub okupują kluby fitness wierząc, że pomoże im to osiągnąć idealną reklamową sylwetkę i poczuć się naprawdę kobieco.
Ale czy tylko piękne ciało – obarczone ogromem wyrzeczeń – jest dla nas wyznacznikiem kobiecości?
Zastanawia mnie często dlaczego my – kobiety – nie chcemy pozwolić sobie na bycie wyjątkowymi w codziennym życiu. Nie podążać za stereotypowym myśleniem i wizją mediów, ale poszukiwać wartości w sobie, odkrywać to, co dla nas najważniejsze, co czyni nas bogatszymi, bardziej pewnymi siebie. Sądzę, że ta droga pozwala nam tworzyć naszą kobiecość.
Idealnym przykładem jest tutaj postać biblijnej królowej Estery. Poprzez swoją postawę i silną wiarę pokazuje nam ona, że czułość i ciepło kobiecego serca potrafi stopić nawet najtwardsze lody. Jej postać ukazuje, że drogą do odkrycia kobiecości jest dążenie do jak najlepszego poznania samej siebie, do wejrzenia w głąb naszego osobistego wewnętrznego królestwa wartości, norm i zasad. Ich celem jest budowanie nas samych i kreowanie naszej godności. Ona będzie stanowić naszą broń, która pozwoli nam walczyć o swoje terytorium i wybierać te wartości ze świata, które będą nas wzbogacać i rozwijać a odrzucać te, które ranią i niszczą.
Kobiety przepełnione czułością i wewnętrznym poczuciem odpowiedzialności i troski o innych często nie potrafią stawiać ludziom jasnych granic ich osobistego terytorium, narażając się przez to niejednokrotnie na zranienia. Często także w obawie przed samotnością dajemy się zmanipulować łamiąc granice naszych przekonań i wartości na rzecz innych. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że burząc w pozornie altruistycznych zamiarach swoje granice tak naprawdę ranimy nie tylko siebie, ale i innych. Ponieważ kiedy my gubimy poczucie godności na rzecz kogoś, naturalnym mechanizmem psychologicznym jest poszukiwanie osoby słabszej od nas samych, którą i my będziemy potrafiły sobie podporządkować. Co prawda dowartościowuje to nas ale tylko w pozorny sposób.
Dlatego uważam, że każda z nas powinna dążyć do jak najlepszego poznania siebie każdego dnia, do odkrywania swojego kobiecego wewnętrznego piękna, do odkrywania i budowania swojego królestwa. Dzięki temu łatwiej nam będzie stawiać czoła codziennym wyzwaniom takim jak lęki, ból, zazdrość, nienawiść. Otworzy nas to na pomoc i zachęcanie innych ludzi do odkrywania siebie i wspieranie ich w tym dążeniu.
Kobiecość, moim skromnym zdaniem, jest skarbem, który rodzi się z akceptacji i pokochania samej siebie. Pogłębiajmy więc wiedzę o samych sobie, odkrywajmy w sobie królowe codzienności, aby nasze życie było darem i radością nie tylko dla nas samych, ale także dla innych. Nie pozwalajmy, aby nasza kobiecość została zdominowana przez dążenie do osiągnięcia nierealnych ideałów.
Skaldowie śpiewali wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał. Kobiety! Zacznijmy więc tę wiosnę od pokochania samych siebie i budowania własnego królestwa, aby nasze piękno emanowała nie tylko na zewnątrz ale i z naszego wnętrza.
strega63