Archiwum styczeń 2016, strona 33


sty 10 2016 Dylematy śmierci...
Komentarze (0)

Biedak postanowił umrzeć. Jedyne co w życiu osiągnął to dno desperacji. Nic zatem dziwnego, że stracił wolę egzystencji wśród reszty świata. Za stan w którym się znalazł obarczył winą Boga. Zaczął nienawidzić Stwórcę, obrzucać przekleństwami. Jednak Bóg nie odbierał telefonów. Zapragnął więc wykreślić Wszechmogącego z pamięci i zniszczyć Jego wizerunek. A skoro Bóg stworzył człowieka na własny obraz i podobieństwo, osiągnąć ów cel mógł jedynie poprzez samobójstwo.
Nie chciał zginąć w zwyczajny sposób. Jego śmierć miała stać się symbolem. Dlatego też postanowił powiesić się. Osoby które odnajdą wiszące zwłoki, odczytają sens jego śmierci. Zrozumieją, że przez całe życie pragnął podnieść życiową stopę. Tak więc, śmierć przez powieszenie stanowiła trafny wybór.
Nic mu w życiu nie wychodziło – także wiązanie pętli. Sznur co chwila wypadał z drżących rąk, jakby żył własnym życiem. W końcu udało się. Łzy napłynęły do oczu, a gardło ścisnęło wzruszenie lub też coś innego. Teraz nie miało to najmniejszego znaczenia.

Bogacz pragnął żyć. Żyć ponad stan, być ponad wszystkim. Szybować w przestworzach niczym anielskie zastępy. I dopiął swego.
Krajobraz Apenin Środkowych widziany z awionetki, którą osobiście pilotował, był przepiękny. Widok ten zarezerwowany był dla ludzi, którzy osiągnęli szczyt. Wiedział, że zalicza się do grona owych wybrańców. Dziękował za to Bogu. Dziękował za wszystko, co w życiu osiągnął; za każdą udaną inwestycję, za każdy następny dzień. Jakże więc wielkie było zaskoczenie, gdy niespodziewanie przed jego oczami wyłoniło się zbocze Monte Casino. Chwila uniesienia prysnęła niczym mydlana bańka. Próbował poderwać wyżej maszynę, jednak było już za późno na jakikolwiek manewr. Zanim rosnące na wzgórzu maki przyjęły kolejną ofiarę, zdążył spojrzeć pełnym nienawiści wzrokiem na zepsuty wysokościomierz. Przeklął w duchu złośliwość przedmiotów martwych. Szczęściarz, którego marzenia zawsze się spełniały -–pragnąc być górą, teraz stał się jej częścią.

Śmierć skończywszy tkać z ludzkich jelit kolejny gobelin, zamyśliła się nad swoimi ostatnimi gośćmi:
- No tak. Od wieków nic się nie zmienia. Biedak ledwo wiąże koniec z końcem, a bogacz po casinach się rozbija.
Chwyciła w ręce następną robótkę i uśmiechnęła się. Był to pełny uśmiech, można by powiedzieć od ucha do ucha. Jednak Śmierć nie miała uszu – zanikły, od zarania dziejów głuche na ludzkie błagania.


strega63   
sty 10 2016 Szkarłatne łzy ...
Komentarze (0)

Wszystko, co złe, musi spotykać właśnie mnie. Szaleństwo lubi bawić się moim umysłem. Ból nie zna lepszej rozrywki od zabawy moim ciałem. Śmierć ubóstwia zabawę moim życiem. I dlatego tu jestem. Może herbaty, Marto? Skosztuj ciastek, Katarzyno, są pyszne.
- Obiad!
Postacie siedzące przy stole ucichły. Dwie kobiety ubrane w staromodne wiktoriańskie suknie, zieloną i niebieską, szybko wstały ze swoich miejsc i uciekły, rozpływając się na tle drzew. Trzecia nadal siedziała na krześle. Drzwi otworzyły się z piskiem. Tym razem zniknęła roślinność, stół i jedzenie.
- Obiad. Kasza z sosem mięsnym.
- A herbatka?
- Czarna. Smacznego, Violet.
- Dziękuję, panie strażniku.
Mężczyzna wyszedł z obitego miękką gąbką, oświetlonego jedynie żarówką niewielkiego pokoiku, pozostawiając Violet samą. Zaczęła jeść. Gdy podniosła wzrok znad talerza, ponownie siedziała przy stole z wiktoriańskimi damami, a zamiast kaftamu bezpieczeństwa miała na sobie długą, czarno – czerwoną suknię.
Obudziło ją pukanie do drzwi. Dzisiaj na kolację podano jajecznicę.
- Byłam dzisiaj na cudownym przyjęciu. Marta i Katarzyna miały prześliczne sukienki. Marta taką zieloną, a Katarzyna niebieską.
- Świetnie, ale teraz jedz.
Po wyjściu strażnika Violet znalazła się nagle w sercu zimnego lasu. Księżyc jaśniał na czarnym niebie. Nad głową kobiety przemknął, a może przeleciał jakiś cień. Rozejrzała się niespokojnie. Poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Obróciła się szybko. Katarzyna uśmiechała się do niej. Za nią stała Marta. Wtedy Violet zobaczyła, że coś jest nie tak. Uśmiech znikł z twarzy dam. Na ich obliczach nie było już żadnego wyrazu... Ani skóry. Piękne kobiety były tylko szkieletami w zwiewnych szatach. Biel ich kości jaśniała złowieszczo w księżycowej poświacie.
- Nie!
Violet siedziała na swoim łóżku w pokoju obitym miękką gąbką. Żarówka nie świeciła, jednak w pomieszczeniu nie było ciemno. Blask księżyca wpadał do środka przez niewielkie okienko. Witraż rzucał klorowe cienie na bladą postać. Jej policzki były mokre. Powoli otarła łzy.
- Nie!
To nie były jej łzy. Jej łzy nie są szkarłatne, nie pachną jak krew!
- Nie!
Nagle dało się słyszeć delikatne pukanie. Ktoś lekko bębnił palcami w metalowe drzwi.
- P... proszę!
Drzwi zaskrzypiały cicho, a do pokoju weszły dwie postacie. Obie miały na sobie staromodne wiktoriańskie sukienki, pierwsza niebieską, druga zieloną.
Odejdźcie! Zostawcie mnie!
Skulona sylwetka odziana w czarno – czerwoną kreację zatrzęsła się w kącie pokoiku. Promienie księżyca oświetlały jej perłowobladą twarz skąpaną w szkarłatnych łzach.
- Odejdźcie!
Przez chwilę dało się słyszeć pukanie. Potem drzwi otworzyły się.
- Śniadanie!
Talerz upadł z brzdękiem na podłogę. Mężczyzna stanął wpatrzony w leżące w kącie martwe ciało młodej kobiety odzianej w kaftan, której twarz zastygła w grymasie przerażenia skrzyła sie jeszcze łzami.

strega63   
sty 10 2016 Krwawa Mary...
Komentarze (0)

W krajach anglojęzycznych przywoływanie Krwawej Mary to popularna zabawa. Dzieci uwielbiają się bać, a wywoływanie okrutnego i mściwego ducha wydaje się im doskonałą rozrywką. Na czym polega i skąd się wzięła ta gra?

Aby przywołać ducha złej wiedźmy należy pójść do ciemnej łazienki ze świecą i patrząc w lustro wypowiedzieć jej imię trzy razy z rzędu. Inne wersje mówią o wypowiadaniu zdań takich jak: „Ukradłem twoje dziecko, Krwawa Mary”, „Zabiłem twoje dziecko, Mary Worth” czy „Wierzę w Mary Worth”. Niektóre zalecają także wykonanie od jednego do stu obrotów wokół własnej osi lub zdumchnięcie świecy i wołanie w zupełnych ciemnościach.

Jakie są konsekwencje wywołania okrutnej zjawy? Tu także wersje są różnorodne. Ponoć może ona wydrapać oczy, pozostawić ślady szponów na twarzy lub ciele wołającego. Można także zniknąć tajemniczo i zostać zamkniętym w lustrze na wieczność razem ze straszliwą wiedźmą, zobaczyć jej przerażający wizerunek w lustrze i oszaleć od tego lub wręcz umrzeć.

Krwawa Mary czasami występuje pod innymi nazwiskami, takimi jak Mary Worth, Mary Whales, Piekielna Mary, Krwawa Mary Worth, Mary Worthington. Są one jednak dosyć rzadko używane.

Korzenie zabawy w wywoływanie Krwawej Mary trudno wyśledzić, gdyż przez lata kolejne legendy i historie mieszały się ze sobą, wspólnie tworząc mit. Najpopularniejsza opowieść dotyczy Mary Worth, wiedźmy żyjącej ponad 100 lat temu. Została złapana i zabita za uprawianie czarnej magii. Jej los nie wyjaśnia jednak obecności dziecka w niektórych wersjach zawołania.

Czasami pojawia się lokalny mit o miejscowej kobiecie ginącej w strasznym wypadku samochodowym. Jej twarz uległa przerażającemu okaleczeniu. Przywołana pojawia się w lustrze i widać jej zmasakrowaną twarz.

Niektórzy sądzą, że Krwawa Mary to konglomerat kilku postaci historycznych i fikcyjnych. Maria I, królowa Anglii zasiadająca na tronie podczas rządów Tudorów, znana była właśnie jako Krwawa Mary. Swój przydomek zyskała ze względu na liczne okrutne egzekucje, które miały miejsce podczas jej panowania. W ciągu zaledwie pięciu lat na stosach spłonęło ponad 500 ludzi. Maria cierpiała również prawdopodobnie na puchlinę wodną, która dawała objawy podobne do ciąży. Królowa dwa razy ogłaszała, że spodziewa się dziecka, jednak były to ciąże urojone. Zmarła bezpotomnie. Stąd jednak być może wzięły się zawołania typu „Ukradłem/zabiłem twoje dziecko”.

Pojawiają się sugestie, że Mary Worth była jedną z ofiar polowania na czarownice w Salem, jednak rejestry i akta sądowe nie wspominają o takiej kobiecie.

Inną postacią historyczną, która w ciągu lat została powiązana z grą jest Elżbieta Batory. Władczyni ponoć kąpała się w krwi młodych kobiet, aby zachować własną urodę i młodość. Oczywiście jej imię jest inne, jednak w jakiś sposób ta okrutna kobieta również stała się częścią miejskiej legendy.

W jaki sposób powstała sama gra i związany z nią rytuał – nie wiadomo. Przez lata ulegała ona ewolucji, pojawiały się kolejne elementy, takie jak świece czy obroty. Młode dziewczęta od wieków próbują sobie wywróżyć kiedy i z kim wezmą ślub. Kiedy połączyć to ze strasznymi opowieściami na dobranoc i wierzeniami związanymi z lustrami, po latach powstaje znana obecnie wersja gry. Jeśli chodzi o lustra, traktowane bywają jako wrota do innych wymiarów, dlatego zakrywano je w domu, w którym ktoś umierał. Ponoć dusza czasami może zostać w lustrze uwięziona.

Wierzyć czy nie wierzyć? Każdy decyduje sam. Pytanie, czy masz dość odwagi, aby spróbować...


strega63   
sty 10 2016 Bajki nie tylko dla dzieci...
Komentarze (0)

Czy pamiętasz swoją ulubioną bajkę? Która to była? O Kopciuszku? Królewnie Śnieżce? Jasiu i Małgosi? Śpiącej Królewnie? Kochałam każdą z nich. Czytając je, czułam się bezpieczna. Zawsze kończyły się tak samo. Dobro zwyciężało. Czytając bajki dzieciom,a potem i wnuczce,  odkryłam że zło w tych wspaniałych bajkach jest reprezentowane przez kobiety. Czas to zmienić?

Jakoś nie trafiłam na bajki gdzie zły był król, lub „ojcoch”, czyli przybrany ojciec albo wiedźmin. W wiedźminie kochała się przynajmniej połowa czytelniczek, a na starą czarownicę jakoś nie było amatorów. Macocha, czarownica, Baba Jaga, zła królowa. To one były kwintesencją zła w bajkach, poza wspomnianym smokiem, który robił niejako w zastępstwie. Mogłabym zaryzykować twierdzenie, że po bardziej wnikliwych oględzinach okazałoby się, że to nie był żaden smok, tylko smoczyca.
Oprócz faktu, że zło w moich ukochanych bajkach było uosabiane przez kobitki, jeszcze jedna rzecz te dzieła łączyła: wszystkie one napisane były przez mężczyzn. Co takiego zrobiły im kobiety (albo czego nie zrobiły), że autorzy odgrywali się na rodzie niewieścim tak okrutnie? Nie mnie dociekać. Ale widzę klarownie, że Andersen, bracia Grimm, Charles Perrault i inni podobni zrobili sobie publiczną psychoterapię.Mam tylko nadzieję, że skuteczną. Faktem jest niezaprzeczalnym, że przy okazji stworzyli niezapomniane dzieła, które czyta się z wypiekami na twarzy. Tylko dlaczego tak nędznie potraktowali stare kobiety? A uściślijmy, że starą kobietą w czasach Perrault’a stawało się tuż po 30-tce. Dlaczego w tych bajkach, stara kobieta zawsze musi być zła? Nigdy mądra. Dlaczego „wiedźma” to epitet, choć etymologicznie, wiedźma to ta, co wie. Dlaczego milion kawałów o teściowej a żadnego o teściu? Rozumiem, że bracia Grimm stworzyli taki archetyp, bo mieli na pieńku z jakąś starszą kobietą, być może nie jedną. Ale moja mama i teściowa to fajne, pełne wdzięku i poczucia humoru, kobiety. Nie pasują do wizerunku złośliwej, bezzębnej staruchy. Szczególnie, to ostatnie.Czasy się zmieniły, stan usług stomatologicznych poprawił się znacząco, dlaczego by więc nie odczarować złej czarownicy? Jak długo będziemy wychowywać następne pokolenia w przekonaniu, że kobieta sprowadza mężczyznę na złą drogę a on, samiec alfa, zawsze ratuje świat?

strega63   
sty 10 2016 Czerwone buciki...
Komentarze (0)

Każda mała dziewczynka marzy o czerwonych bucikach. Na obcasach, z kokardka, zapinane, wsuwane byle czerwone. Kiedy sama jeszcze nosi czerwone kokardy na głowie patrzy wielkimi, szeroko otwartymi oczami na inne, te bardziej dorosłe dziewczynki, na ich czerwone buty. Marzy, że kiedy dorośnie sama włoży takie i wtedy wszystko się zmieni. Czerwone buciki jak różyczka cudowna wszystko odmienią. Włoży je na nogi i zacznie śpiewać, a wszyscy zemdleją bo tak wielki będzie mieć talent. Będzie piękną i elegancką dama z pieskiem, popijającą kawę w kawiarni przy pięknej pogodzie. Albo wspaniałą kobieta łamiącą męskie serca na przyjęciu, przyprawiając o zawał inne zazdrośnice. Kobiet z która każdy mężczyzna będzie pragną tej nocy zatańczyć. W czerwonych butach będzie przemierzać wernisaże, premiery, teatry i opery. A gdy zmęczy się w kąt czerwone buty odstawi… a dnia pewnego na lśniąca białe buty je zamieni i znów małe dziewczynki będą jej zazdrościć bo tej nocy ona właśnie księżniczką znów będzie. I znów jest małą dziewczynka z tysiącem marzeń w głowie o dorosłym życiu….



strega63