Archiwum styczeń 2016, strona 26


sty 10 2016 Czarownica Sydonia...
Komentarze (0)

Pochodziła z potężnego i bogatego pomorskiego rodu Borków. Los obdarzył ją niezwykłą urodą i mądrością. Była wykształcona i błyskotliwa. Nic więc dziwnego, że Sydonia von Bork przebierała w zalotnikach, jak w ulęgałkach.

KSIĄŻĘCA WYBRANKA

Ojciec wysłał ją na dwór Gryfitów. Tam zakochał się w niej książę Ernest Ludwik. Przystojny i wykształcony. Chciał się żenić, ale jego rodzina protestowała, bo Sydonia nie była księżniczką.
Mijały lata. Ernest był wciąż zakochany, ale... ślub odkładał. Wreszcie, gdy Sydonia miała koło trzydziestki, Ernest nieoczekiwanie poślubił córkę księcia brunszwickiego. Może sądził, że Sydonia pogodzi się z losem? A może liczył, że zostanie jego kochanką? Ale urażona Sydonia opuściła dwór i głośno przeklęła cały ród Gryfitów.
BEZ POWOLANIA
Na domiar złego zmarł jej ojciec. Stryj Sydonii oraz jej brat pozbawili ją spadku. Wytoczyła im proces, ale przegrała.
Nie pogodziła się z losem. Przez niemal 40 lat próbowała dochodzić sprawiedliwości. Tułała się po całym Pomorzu, mieszkała u obcych. W końcu jeden z książąt pomorskich wyraził zgodę, by wstąpiła do klasztoru w Marianowie.
Ponieważ była najstarszą mieszkanką klasztoru i pochodziła z potężnego i bogatego rodu, została zastępczynią przełożonej.
Ale nie czuła powołania do życia zakonnego. Mniszki skarżyły się, że zatruwa im życie. Opat w licznych pismach nazywał ją „diabłem klasztornym, niespokojnym człowiekiem i wężem".
A tymczasem na Gryfitów sypały się nieszczęścia. Umierali przedwcześnie, nie zostawiając po sobie męskiego potomstwa. Pierwszy zmarł niewierny Ernest Ludwik (w 1592 r.). Zaczęto szukać winnego. I znaleziono Sydonię.
MNISZKI SYPIĄ
W 1612 roku została oskarżona o czary. Obciążały ją zeznania trzech mniszek, które stwierdziły, że Sydonia miała konszachty z miejscową czarownicą. Tę schwytano dopiero w 1619 r. Na torturach wyznała, że razem z Sydonią sprowadziły diabła do Marianowa. I że Sydonia przy diabelskiej pomocy uśmierciła klasztornego furtiana. Sydonię wsadzono do więzienia.
SĄD NAD CZAROWNICĄ
Proces rozpoczął się 21 października 1619 r. Sydonii przedstawiono 74 zarzuty. Od błahych, jak dokuczanie mieszkańcom Marianowa, przez poważniejsze (czary) do najcięższych - spowodowanie śmierci kilku osób. Oskarżoną ją także o zamiar zniszczenia rodu Gryfitów, co podpadało pod zarzut zdrady.
Po wygaśnięciu dynastii Gryfitów władzę nad Pomorzem miała bowiem przejąć dynastia Brandenburczyków (Hohenzollernowie).
Obrońca Sydonii przedstawił 132 dowody, których sędzia nie uwzględnił. Może ich nie dosłyszał, był bowiem... kompletnie głuchy.
W lipcu 1620 r. oskarżoną wzięto na tortury. Przetrzymała tzw. buty hiszpańskie: na nogę włożono jej żelazny trzewik i wsunięto w ognisko. Na nic zdało się krzesło Hackera z żelaznymi kolcami, podgrzewane od dołu. Sydonia nie uległa ramie do druzgotania nóg ani obcęgom do szarpania ciała.
SPAŁA Z DIABŁAMI
Ale miała już swoje lata - siedemdziesiąt cztery! - i w końcu złamała się. Przyznała się do otrucia jednego z książąt, rzucenia klątwy bezpłodności na żony Gryfitów i do obcowania z całym zastępem diabłów.
Jako szlachcianka została skazana na ścięcie. Podobno w noc przed egzekucją zjawił się u niej książę Franciszek I, błagając o zdjęcie klątwy. Odmówiła.
Nazajutrz ścięto ją, ciało spalono na stosie, a prochy wrzucono do Odry.
Ale jej klątwa dalej ciążyła nad Gryfitami. Franciszek I zmarł trzy miesiące później. A po siedemnastu latach zszedł ostatni książę szczeciński, Bogusław XIV. I nie zostawił potomka, więc dynastia wygasła...


strega63   
sty 10 2016 Dopóki...
Komentarze (0)

strega63   
sty 10 2016 Boję się...
Komentarze (0)

strega63   
sty 10 2016 Wiedżmy.
Komentarze (0)
Witaj....witaj Wedrowcze... Pytasz mnie, kim jestem? Co to za czary? Zaraz Ci opowiem...
Widzę, że nie raz spotkałeś na swej drodze Wiedźmę. Widzę pytania w oczach Twoich... Jeśliś ciekawy - chodź, przysiądź ze mną tu, na Wzgórzu 100 Ognisk, opowiem Ci to wszystko, co może być przeznaczone dla niewtajemniczonych...
Właśnie tu, w Puszczy Loris Wiedźmy mają swoją tymczasową siedzibę. Pytasz, dlaczego tymczasową? Wiedźmy od lat błąkają się po świecie, szukając Zaklętej Doliny - miejsca pełnego magii. Dolina została zaklęta tak, aby nie można było jej łatwo odszukać, lecz nie tracą nadziei. W Puszczy właśnie, podczas magicznych dla nich nocy, mają swoje sabaty. Nad Puszczą unosi się wtedy zapach ziół płonących w świętym ogniu, a na stawie unoszą się kwiaty. Niektórzy szepczą, że Wiedźmy tańczą wtedy nago, w świetle księżyca, oddając się tańcom czarodziejskim, w blasku ognia, wzmacniając działania zaklęć. Tutaj również Rada Wiedźm co 1000 tur wybiera Szeptunę, przedstawicielkę wszystkich Sióstr.
Zastanawiasz się teraz, jak to się stało, że niektóre niewiasty mają w sobie tą moc? Zgadza się, tak, właśnie tylko kobiety mogą sobie z nią poradzić. Bo trzeba Ci wiedzieć, że magia była w nich od zawsze... Dawno, dawno temu Wiedźmy ukryły swoją Dolinę, aby uchronić ją przed zniszczeniem. Ciężkie to były czasy, pełne prześladowań, świat nie był jeszcze gotowy na przyjęcie czarów, dlatego pochowały swoje różdżki i rozeszły się po świecie... Lecz pewnego dnia poczuły, że nadeszła pora, aby się ujawnić... A stało się to w 12Bertin 289k, w turze 40392... Pamiętna data - wtedy właśnie Siostry poczuły, że nadszedł czas, by na nowo ujawnić światu to ?coś?, co było w nich uśpione od długiego czasu. Ruszyły w świat, aby dzielić się z ludźmi swoim Darem. Niestety, ma on ograniczenia. Wiedźma, aby rzucić urok, musi mieć różdżkę oraz magię, której to dobowy limit spada wraz z ilością rzucanych czarów, aż do wyczerpania - więc pomaga innym kosztem siebie. Na szczęście o północy pojawia się nowy limit do wykorzystania. :-)
Czary... czary... Chcesz o nich posłuchać? Rozwijamy się i na pewno nauczymy się nowych zaklęć. Na razie znamy ich kilka. Jeśliś dobrym człowiekiem, nie masz się czego lękać, Wiedźma wynagradzając czyste serce może dokarmić wierzchowca (czar działa tak, jak worek paszy).
Wiedźmy są strażniczkami domowego ogniska, więc, jeśli o żonę nie dbasz, zagrozić Ci może odebraniem połowicy - uważaj zatem, stracisz to co najważniejsze!
Hmm... bywa tak, ze rycerz jakiś wpadnie w oko jednej z nas. Mamy wtedy w zanadrzu dwa dość interesujące zaklęcia: Wiedźma odurzy Cię zapachem perfum lub sprawi, że myśleć o niej będziesz po nocach, patrząc w gwiazdy i w każdej z nich jej oczy widząc...
Są również uzdrowicielkami. Wiesz, że czasem do człeka jakaś zaraza przyplątać się może. Jeśli Wiedźma w dobrym jest humorze, lub jeśli napiszesz pergamin z klimatyczną prośbą, może Cię ona uleczyć, bo Wiedźma swoje uroki wykorzystuje tylko na potrzeby innych, rozdzielając je wedle własnego uznania.
Ale jeśli serce Twe czarne i sumienie masz nieczyste - biada Ci! Szanuj Wiedźmy, bo tak jak uleczyć mogą, tak samo zarazę sprowadzić! Więc jeśli nie chcesz na zawodzie reszty dnia spędzić kurując rany, strzeż się!
Jak rozpoznać Wiedźmę? Wszystkie Siostry mające moce noszą obywatelstwo Zaklętej Doliny.
Skacząc po Tajdze i Lesie Banitów możesz spotkać jedną z nas zbierającą zioła, więc widząc podobiznę Wiedźmy nie przeganiaj jej złym słowem - tym "a kysz!". Wiedz, że wielkiej odpowiedzialności wymaga dar, który mamy, aby dzielić się nim ze światem nie dostając nic w zamian.
strega63   
sty 10 2016 Po drugiej stronie tęczy...
Komentarze (0)

strega63