Komentarze (0)
Jeszcze wczoraj rododendron cały w złocie,
klon w karminy przyodziany
i spirea
w cieple słońca się kąpały tak, jak co dzień,
a dziś rano - patrzę, oczom nie dowierzam.
Listki, całe obsypane białym puchem,
drżą na wietrze, zaskoczone przyjściem zimy.
Piękny widok, jednak szczerze przyznać muszę
- żal ogromny serce ścisnął w jednej chwili.
No, bo jakże tak? Uciekła po angielsku
jak Kopciuszek, zostawiła liść na schodach
cudna jesień, a tymczasem na jej miejscu
najzimniejsza rozgościła się królowa.