Archiwum styczeń 2016, strona 61


sty 06 2016 Moja twierdza
Komentarze (0)

Czy chcielibyście zamieszkać w oddalonej od świata, pilnie strzeżonej twierdzy? Są takie chwile, w których potrzebujemy ciszy i spokoju. Potrzebujemy przecież pomilczeć, nawet z innym ludźmi obok. Zastanawiam się czasem jak to jest mieć dom na pustkowiu. W lesie, pod lasem, nad morzem. W krainie gdzie nie istnieje hałas ani zgiełk. Móc powiedzieć "tu jestem sobą". A może twierdza nie jest murowanym czy drewnianym domem, może jest w drugiej osobie? Może w ciepłej sierści ukochanego psa, słowach ciepłych i czułych, może w uściskach...
Co nam po pięknym pustym domu, w którym jedynym przyjaciółmi jest tysiąc cieni?
Jestem pewna, że wracając po ciężkim dniu do małego pokoiku, w którym czeka Mój Ktoś kto akceptuje, kocha, wybacza i wspiera i pozwoli zatopić się w Jego uścisku, mogę powiedzieć- mam swoją twierdzę.

strega63   
sty 06 2016 Maria Jose Cristerna
Komentarze (0)
W świecie książek i filmów pojawienie się wampirów nie dziwi. Wydawałoby się, że takie historie nie zdarzają się w prawdziwym życiu. Nic bardziej mylnego. Maria Jose Cristerna to kobieta-wampir. Najwyraźniej tak bardzo pochłonęły ją historie o krwiopijcach, że sama postanowiła upodobnić się do fikcyjnych bohaterów książek i filmów. Trzeba przyznać, że efekt jest zaskakujący, ale czy satysfakcjonujący? Dla samej Marii na pewno tak.
36-letnia Meksykanka z wykształcenia jest... prawnikiem, a prywatnie matką czwórki dzieci!

 

Dorastała w tradycyjnej, meksykańskiej rodzinie, a wykształcenie zdobyła w katolickiej szkole.

W wieku siedemnastu lat dziewczyna zaczęła dorosłe, samodzielne życie. Zakochana w swoim partnerze nastolatka wyszła za mąż, i w niedługim czasie poznała gorzki smak domowej przemocy.

strega63   
sty 06 2016 Nie wchodź w drogę czarownicy” bo się...
Komentarze (0)

W ciągu około 250 lat, w Europie skazano na śmierć między 150- 200 tysięcy osób za rzekome uprawianie czarów. Metody jakimi dokonywano zbrodni były przeróżne, od spaleń na stosie, do wielotygodniowych tortur, po ścięcie czy powieszenie.

 Na wielu osobach dokonano tych egzekucji, nie ważne było kim były te osoby , czy bogaczami czy biedakami, mężczyznami czy kobietami, jednak mężczyzn mniej zginęło jak kobiet , gdyż magów czarowników znachorów, jak twierdzono było mniej .

To kobiety były posądzane o czary, najwięcej z nich nie miało odczynienia w ogóle z czarami ale byli oni za to niewygodni dla tych którzy posądzali i sądzili ich o czary.

Większość społeczeństwa uważała, że czarownice, magowie , znachorzy, potrafili, leczyć ludzi ale także im szkodzić, które rzekomo, miały powodować choroby i śmierć, wywoływać burze i plagi owadów. Od XII wieku duchowni, tacy jak św. Tomasz z Akwenu, zaprzeczali istnieniu świata magicznego poza światem natury i światem nadprzyrodzonym, a kościół ogłosił, że stosowanie magii bez jego zgody to sprawka szatana. Takie posunięcia władz Kościoła doprowadziły do zagłady tysięcy ludzi. Każdy chrześcijanin który sprzeciwił się Kościołowi był oskarżany o pakt z diabłem czyli magią. Oskarżano o herezję, o morderstwa a nawet składanie ofiar z małych dzieci. Satanizm stał się w średniowieczu ważnym elementem wyobrażenia czarownicy. Elita polityczna, pragnąc chronić zarówno Kościół jak i państwo od odpowiedzialności za niepowodzenia społeczności, znalazła kozła ofiarnego w postaci Diabła jego wyznawców. W tych czasach nienawidzono kobiety i często ta nienawiść była powodem ich zagłady, w niektórych przypadkach polityczne ambicje skłaniały ludzi do oskarżania bliźnich o czary. Oskarżano się wzajemnie, dzieci oskarżały rodziców, a mężowie chcieli pozbyć się żon oskarżając je o czary, by zawładnąć ich majątkiem. W ten sposób silne państwa mogły panować nad polowaniami na czarownice. Dopiero w XVI wieku położyło kres mordowaniu niewinnych ludzi oskarżonych przez Kościół za herezje. Gdy zabroniono polować na czarownice nastąpiła cisza i zakończyły się polowania na czarownice, gdyż czary przestały być zbrodnią .

strega63   
sty 06 2016 Podsumowanie dnia...
Komentarze (0)

Prezentu na Walentynki nie będzie...

strega63   
sty 06 2016 Adios...
Komentarze (0)

Wieczór był deszczowy. Krople uderzały z głuchym impetem o dachówkę. Milena spojrzała w górę, na sufit, tak jakby oczyma chciała przebić grubą ścianę i wzrokiem dosięgnąć deszczu. Spuściła głowę, pochwyciła kubek z kawą i zasiadła do komputera. Zalogowała się na komunikator i od razu na jej ekranie pojawiła się wiadomość. Milena zdziwiła się, bowiem w ostatnich czasach nie dostawała za wielu wiadomości. Kliknęła szybko ,,czytaj” i przed oczy wylały jej się litery : MAM CIĘ. Spoglądała na nie jak w jakimś transie, zrobiła głupią minę i sądząc, że to jakiś niefortunny żart zignorowała wiadomość. Po chwili na ekranie wyskoczyła nowa, z zaciekawienie ale jak i również lekką irytacją dziewczyna ją odczytała. Ty razem adresat wykorzystał większy zasób słów : TAK, BĘDĘ CIĘ MIAŁ. WIDZĘ CIĘ.

Tego było trochę za dużo, zdenerwowana chwyciła telefon i wyszukała numer.

- Hej, Maciek? Mam mały problem, właściwie to głupi, ale nie chcę być w tej chwili sama. Mógłbyś do mnie wpaść na chwilę? Tak, tak. Dziękuję Ci.

I rozłączyła się. Wyłączyła również komputer, nie chciała żeby jakakolwiek wiadomość znowu wyskoczyła jej przed oczy.

Poszła do kuchni i ponownie wstawiła wodę na kawę, wyciągnęła tym razem dwa kubki i wsypała zawartość saszetek ,,3 w 1”. Koło nogi plątał się jej Diesel. Jego ruda postać przeginała się na wszystkie strony.

- Tak, pamiętam o tobie. – powiedziała ze śmiechem Milena, potargała pupila po głowie i wyjęła puszkę z kocim żarciem. – Masz, szamaj.

Kot rzucił się na karmę i zaczął głośno mlaskać. W tym czasie ktoś zadzwonił do drzwi. Milena się zdziwiła, to nie mógł być Maciek, za szybko. Podeszła do drzwi i zerknęła przez dziurkę. Po drugiej stronie nikogo nie było. Hm… Zerknęła jeszcze raz. Mimo wszystko postanowiła otworzyć drzwi.

Na schodach dało się słyszeć ciche stąpanie mokrych butów. Chciał robić jak najmniej hałasu. Wszedł już na drugie piętro, jego wzrok powędrował od razu do drzwi o nr 14. Podszedł i zadzwonił. Czekał. Drzwi otworzyły się dopiero po dłuższej chwili.

- Łaaaaa, Buuu ! Ha mam Cię.

-Ty naprawdę kiedyś dostaniesz. – Milena była wkurzona, no i przestraszona. Nie wyglądała normalnie. – Właź. – burknęła.

Maciek przestąpił próg i od razu rzucił się na Diesela.

- O kicuś. Fajna bestia. – Zaczął go miziać po głowie. – Co się dzieje u Ciebie?- to pytanie skierował do dziewczyny.

- Zaraz Ci opowiem. Chodź, zrobiłam nam kawę. – Wzięła Maćka za rękę i pociągnęła go w stronę pokoju. – Siadaj, zaraz przyniosę. – I znowu skierowała się do kuchni.

- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! – Dało się słyszeć głośny pisk po czym szarpnięcie i dźwięk upadającego ciała. Maciek nie tracąc czasu pobiegł do kuchni. Głos uwiązł mu w gardle. Na podłodze leżała Milena, wokół jej głowy rozciągała się kałuża krwi. Koło jej prawej ręki leżała kartka, wziął ją i przekręcił w dłoni.

"Adios, mówiłem, że Cię mam".
(
Angelika Stec)




strega63