Komentarze (0)
Bez szczerej miłości jesteś jak z kamienia,
podążasz w ciemnościach, samotny wśród fal.
Jak wieczny wędrowiec, błądzisz gdzieś w marzeniach,
Wciąż pragnąc ujarzmić, rozszalały szkwał.
W snach prosisz do tańca, panienkę z jaśminu.
W miłosnych objęciach, wśród pędzących chmur,
darując za taniec, naszyjnik z bursztynów.
Wytyczasz na morzu, już szczęśliwy kurs.
Czasami tak trudno, skruszyć drzwi klasztoru,
po prostu wyciągnąć, zwyczajnie swą dłoń.
Tchnąć w zszarzałe życie, fontannę kolorów,
pomimo trudności, zbudować swój dom.
I tak się ogrzewasz, wśród cudzego szczęścia,
Widząc ludzką zawiść, ciężko obok przejść,
Samotny pod płaszczem, we własnych objęciach
w marzeniach wciąż szepczesz, zwykłe - kocham cię.