Kategoria

Czary-mary, strona 4


sty 07 2016 Wiedżmy...czarownice....
Komentarze (0)

Są czarnymi charakterami w bajkach, podania ludowe malują je jako kobiety na wskroś przesiąknięte złem, a cała ta niechęć ma swoje odzwierciedlenie w czasach, kiedy dla czarownic zarezerwowane były płonące stosy. Pomimo wielu trudności wiedźmy przetrwały jednak do czasów współczesnych. Dziś ich życie jest jednak o wiele łatwiejsze.
Kim tak właściwie są wiedźmy? Kobietami, które wiedzą, jak leczyć za pomocą ziół? A może przesiąkniętymi złem czarownicami chcącymi skrzywdzić nas wszystkich?...

Wizerunek wiedźmy wyrysowany został na podstawie paru znaczących faktów:
 1.w średniowieczu starej Europy kobiety kulturowo były nikim. nie mogły studiować, leczyć, uczyć. jedyne co im zostawało to siedzieć cicho i rozkładać nogi. nie mówię o byciu kurkami domowymi bo to było wtedy oczywiste. Wiedźmy więc były... złem. Wiedźmy w znaczeniu znachorki, szeptunki, zielarki- bo właśnie te zawody za wiedźmy były uważane. Nie można było przecież dopuścić by kobieta była mądrzejsza od mężczyzny, czy wierzy w trójcę czy nie.

 2.w kształtowaniu wizerunku wiedźmy udział brało również samo to, że miały swoje zdanie i tegoż zdania potrafiły bronić. nie słuchały się. nie były podporządkowane. dawały przykład, że kobieta może być silna i wcale nie musi być służącą. ba... ich obraz był negacją tego co mówił o kobietach kościół- a to przecież kobiety były złe, kobiety zjadły jabłko, kobiety są słabe i to kobiety są plugawe, niegodne. A tu taka leczy, uczy, pomaga ludziom, sama głoduje a innych karmi. eh...nawet nie chce za to pieniędzy. na pewno czci szatana.

3.wiedźmy miały ten problem, że w czasach, w których żyły zaczął się rozrost populacji. rosły miasta, wsie przeradzały się w grody. Tam gdzie gromadzą się setki, tysiące, naście tysięcy ludzi z lasów, pól, brudasów... gromadzą się też szczurki, pchły, glisty, kleszcze i cała reszta robactwa ergo choroby. wybuchały epidemie... a na kogo można zwalić winę jak nie na kobiety które przekonują, że to przez brak higieny i ludzkich warunków życia umierają ludzie, a nie tak jak mówił Kościół Katolicki-przez grzechy i brak datków na Watykan. Święta Inkwizycja miała pełne ręce roboty w szukaniu środków leczenia chorób.
Znikną wiedźmy-znikną klątwy, choroby i plagi.

 4.wizerunek wiedźmy, o którym mówiłam- baśniowy i bajkowy- opisuje starą babcię z kicholem, która odpowiadała na pytania, była wredna i zmurszała i zawsze chciała czegoś w zamian. no cóż... tak żyły wiedźmy. samotne, gnuśne, pomocne...mimo wszystko, ale za coś. bo niepotrzebne były pieniądze jak się do miasta nie chodziło kupować chleba.

 Nie sądzę, że zrzucanie winy za wizerunek wiedźmy na chrześcijan nie jest sporym nadużyciem. Zgodziłabym się jeśli mówimy o złej opinii społeczeństwa związanej z klątwami. to owszem-słowo wiedźma kojarzy się do dziś tylko z tym, ale niegdyś było to łączone raczej tylko ze stosem. choć odłączono czarownicę od wiedźmy to i te i tamte były palone.




Nie wiem, czy mi uwierzycie,
Są na świecie czarownice.
Co dzień jedną wciąż widuje,
Jak przeklina i czaruje...
Zamiast kota, psa prowadza,
W dłoni miotła, To Jej władza.
Wciąż uwija się przy garach,
Trzyma fason, chociaż stara...
Zamiast kuli, ekran szklany,
Tam całusek z gg dany…
Dalej e-mail, a tam fotki,
Dwa tańczące twista kotki...
Tu obrazk, mmm, gorszący?
Mały ptaszek w dłoni drżący.
Czarownica oczy mruży…
Znowu zerka, ptaszek duży...
Myśli sobie, nie do wiary,
To dopiero wielkie czary.
Jej, gorąco i ma dreszcze,
Może spojrzeć jednak jeszcze....
Czas Ją goni, więc ucieka,
I z kąpielą już nie zwleka…
Do ubrania szmatki stare,
Jakieś smutne no i szare...
W lustro zerka i się śmieje,
Dziś spotkanie z czarodziejem.
Rzuca w kąt ubrania w łatki,
I zakłada barwne gatki...
Po godzinie patrzy w lustro,
Już zrobiła z siebie bóstwo.
Spełni siebie, już bez czarów,
Po czym wróci znów do garów…


strega63   
sty 07 2016 Czarownica
Komentarze (0)

 Dawniej stare porzekadła przestrzegały przed czarownicami

„Nie wchodź w drogę czarownicy”
bo się zemści na tobie i rzuci na ciebie klątwę.
W ciągu około 250 lat, w Europie skazano na śmierć między 150- 200 tysięcy osób za rzekome uprawianie czarów. Metody jakimi dokonywano zbrodni były przeróżne, od spaleń na stosie, do wielotygodniowych tortur, po ścięcie czy powieszenie. Na wielu osobach dokonano tych egzekucji, nie ważne było kim były te osoby, czy bogaczami czy biedakami, mężczyznami czy kobietami, jednak mężczyzn mniej zginęło jak kobiet, gdyż magów czarowników znachorów, jak twierdzono było mniej.
To kobiety były posądzane o czary, najwięcej z nich nie miało odczynienia w ogóle z czarami ale byli oni za to niewygodni dla tych którzy posądzali i sądzili ich o czary.

WWusmiechiększość społeczeństwa uważała, że czarownice, magowie , znachorzy, potrafili, leczyć ludzi ale także im szkodzić, które rzekomo, miały powodować choroby i śmierć, wywoływać burze i plagi owadów. Od XII wieku duchowni, tacy jak św. Tomasz z Akwenu, zaprzeczali istnieniu świata magicznego poza światem natury i światem nadprzyrodzonym, a kościół ogłosił, że stosowanie magii bez jego zgody to sprawka szatana. Takie posunięcia władz Kościoła doprowadziły do zagłady tysięcy ludzi. Każdy chrześcijanin który sprzeciwił się Kościołowi był oskarżany o pakt z diabłem czyli magią. Oskarżano o herezję, o morderstwa a nawet składanie ofiar z małych dzieci. Satanizm stał się w średniowieczu ważnym elementem wyobrażenia czarownicy. Elita polityczna, pragnąc chronić zarówno Kościół jak i państwo od odpowiedzialności za niepowodzenia społeczności, znalazła kozła ofiarnego w postaci Diabła jego wyznawców. W tych czasach nienawidzono kobiety i często ta nienawiść była powodem ich zagłady, w niektórych przypadkach polityczne ambicje skłaniały ludzi do oskarżania bliźnich o czary. Oskarżano się wzajemnie, dzieci oskarżały rodziców, a mężowie chcieli pozbyć się żon oskarżając je o czary, by zawładnąć ich majątkiem. W ten sposób silne państwa mogły panować nad polowaniami na czarownice. Dopiero w XVI wieku położyło kres mordowaniu niewinnych ludzi oskarżonych przez Kościół za herezje. Gdy zabroniono polować na czarownice nastąpiła cisza i zakończyły się polowania na czarownice, gdyż czary przestały być zbrodnią .
strega63   
sty 07 2016 Młot na czarownice
Komentarze (0)

CZĘŚĆ I
Tekst zaczyna się dyskusją o naturze czarostwa. Zawiera ona dyskurs wyjaśniający dlaczego kobiety w mniemaniu autorów, z powodu słabszej natury i pośledniego intelektu, są z natury bardziej podatne na pokusy Szatana. Kramer i Sprenger wyjaśniają też, że niektóre rzeczy wyznane przez czarownice podczas procesów, jak np. przemiana w zwierzę, były tylko omamem wywołanym przez Diabła by je usidlić. Inne z kolei rzeczy, jak latanie, wywoływanie burz i niszczenie zbiorów miały być rzeczywiste. Autorzy rozpisują się ze szczegółami na temat lubieżnych praktyk, którym czarownice miały się oddawać z Diabłem - poruszony został nawet problem pomiotu, który czarownice miałyby rodzić Szatanowi. Wszystko pisane jest najzupełniej poważnie, jeden z ustępów przytacza nawet antyklerykalny dowcip tak jakby opisywano zdarzenie, które wydarzyło się naprawdę

Część pierwsza utrzymuje, że ponieważ Diabeł egzystuje i ma władzę by ożywiać martwe przedmioty, czarownice są gotowe pomóc, jeśli urok jest własnością Diabła i jest „wyprodukowany” za pozwoleniem Boga. Moc Diabła jest największa gdzie jest mowa o życiu intymnym człowieka, a została opisana dla tych, którzy nie są przekonani do faktu, że kobiety były bardziej nierządne niż pozostali ludzie. Niektóre kobiety odbywające stosunek z Diabłem, zablokowały swoją drogę do zostania czarownicą.
CZĘŚĆ II
w części II Malleus Maleficarum, autorzy zwracają się ku kwestiom praktyki przez rozmawianie o rzeczywistych przypadkach. W tym dziale najpierw omawiane są moce czarownic, a następnie badane strategie rekrutacyjne. Są one przeważnie stosowane czarownice w przeciwieństwie do Diabła, który robi tzw. „nabór” przez sprawianie, że coś bierze w łeb w życiu np. przyzwoitej pielęgniarki. To sprawia, że konsultuje się ona z czarownicą, albo przez zapoznanie dziewcząt z młodymi diabłami, którzy zajmują się kuszeniem. ta część również szczególnie opisuje jak czarownice rzucają zaklęcia i przygotowują wywary, które mogą zostać przyjęte źle, albo nie zostać zaliczonymi do czarów, albo pomagać tym, którzy zostali dotknięci przez nieszczęście.
CZĘŚĆ III
Ostatnia część opisuje praktyczne szczegóły wykrywania, sądzenia i eliminowania wiedźm. Rozważane są m.in. takie problemy jak: zaufanie do zeznań świadków i potrzeba eliminowania złośliwych oskarżeń. Z drugiej strony autorzy dopuszczają plotkę jako przesłankę wystarczającą do oskarżenia oraz konstatują, że żywa obrona jest świadectwem opętania podsądnej przez Diabła. Oprócz tego autorzy dostarczają wskazówek, jak chronić przeprowadzających proces przed mocami wiedźmy, deklarując m.in., że osoby reprezentujące podczas procesu stronę Boga są niewrażliwe na moce Szatana. Szczegółowo wyłożone są sposoby wymuszania zeznań - z rekomendowaną kolejnością stosowania tortur włącznie. Wskazane jest używanie rozpalonego żelaza i golenie całego ciała podsądnej w poszukiwaniu znaków Diabła.

Część III Jest także jurydyczną częścią „Młota”, który opisuje jak wnieść oskarżenie przeciwko czarownicy. Argumenty najwyraźniej są zapisane dla niewtajemniczonych sędziów pokoju wnoszących oskarżenie przeciwko czarownicom. Z Kremerem i Sprengerem możemy odbyć wycieczkę do sali rozpraw, prawie jak z przewodnikiem. Więc po zachowaniu czarownicy na rozprawie, z metody procesu i zgromadzeniu oskarżeń, do przesłuchania (wliczając w to tortury) i z zeznań świadków wydawany jest wyrok. Kobiety, które nie zapłakały podczas ich rozprawy były automatycznie uznawane za czarownice. Kontrowersyjne metody śledcze proponowane przez autorów nie zostawiały często żadnych szans na ułaskawienie kobietom oskarżonym o czary. Test mający dowieść czy kobiety są czarownicami polegał na wrzuceniu ich do stawu. Te, które tonęły uznawano za niewinne, a utrzymującym się na wodzie zarzucano, że pomagał im Szatan. Kobiety te wzywano potem do przyznania się do winy lub wymuszano je podczas tortur.
KONSEKWENCJE

Pomiędzy rokiem 1487 i 1520, zostało wydanych dwadzieścia „Młotów”, i szesnaście między 1574 do 1669r. Popularne media wykazują, że znaczna działalność wydawnicza Malleus Maleficarum w 1487 wprowadzonego na rynek w wiekach polowania na czarownice w Europie wpłynęła na zróżnicowanie poważania śmierci nagminnie ale oceny powszechniej zaaprobowane są w ok 40tys. do 100tys. ludzi, przeważnie kobiet, ponieważ płeć ta została oskarżona o czarowanie. Jednak ponieważ naukowcy zauważyli, fakt, że Młot cieszył się popularnością nie oznacza, że to dokładnie odzwierciedliło albo wpłynęło na rzeczywistą praktykę; jeden pracownik naukowy porównał to do mącenia w głowie "telewizja docu-drama" z "rzeczywistych procedur sądowych." szacuje o efekcie Młota na czarownice. Stąd powinien być ważony stosownie do jego poziomu.



strega63   
sty 06 2016 Czy magia może zabić?
Komentarze (0)

Ludzie, zwłaszcza, jeśli chodzi o nich samych, potrafią wykazać się daleko idącą nieodpowiedzialnością. Po raz kolejny wychodzi na to, że Homo Homili Lupus Est (Człowiek człowiekowi wilkiem), tyle że tym razem doszło do samodestrukcji jednostki przez żądzę zaspokojenia ciekawości… Oto przykład, jak można być samemu sobie wilkiem… Tą krótką opowieścią chcę zwrócić uwagę na to, by nie lekceważyć mocy, jaką mogą posiadać pewne słowa, czyny, magia… To przestroga by nie próbować bawić się z czymś, nad czym nie umiemy zapanować…

strega63   
sty 06 2016 Święto czarownic...
Komentarze (0)
To one w ludzkiej wyobraźni od wieków budziły fascynację, ale także lęk i przerażenie. Potrafiły odbierać żonom mężów, kobietom płodność, mężczyznom odwagę.
Nazywano je jędzami, wiedźmami, babami, czarownicami, zielachami, szeptunkami. W polskiej tradycji ludowej i w wierzeniach wielu krajów europejskich 13 grudnia, czyli dzień Św. Łucji, oraz jego wigilia, były czasem wzmożonej ich aktywności. Kimże były więc, te osławione wiedźmy iczarownice?
Najczęściej mieszkały na uboczu, stroniły od ludzi, a w swych kociołkach mieszały tajemnicze wywary. Ich wiernymi towarzyszami życia były czarne koty, sowy i kruki. Chaty wiedźm pełne były magicznych ziół, przypraw, przeróżnych utensyliów, dziwnych sprzętów niewiadomego dla zwykłego śmiertelnika przeznaczenia. Potrafiły wypędzić złe duchy, odebrać poród, wyleczyć ból gardła i bezpłodność,zaradzić niestrawności, spędzić gorączkę u małego dziecka, ale i spędzić płód u zbyt młodej na macierzyństwo dziewczyny.
Sądzono, że są władne czynić cuda, ale i sprowadzić na śmiertelników wszelkie plagi, klęski, choroby i nieszczęścia. Uważano nawet, że potrafią przepowiadać przyszłość.
Mimo, iż czarownica stroniła od ludzi, to  miała znaczny wpływ na codzienne życie osady. Bano się jej, ale i ją szanowano. Była swoja, ale jednak obca - egzystując na pograniczu dwóch światów magicznego i realnego. Była istotą nie z tego świata. To do niej zwracała się panna po magiczny napój, by rozkochać w sobie syna najbogatszego gospodarza we wsi. To do niej przychodziła żona po zioła, aby zlikwidować wstydliwą pamiątkę swojej niewierności, póki jeszcze nie było jej widomego znaku. To po radę do wiedźmy zwracała się młoda mężatka, gdy już drugą zimę nie mogła zajść w ciążę. To ją proszono o pomoc przy narodzinach dziecka, to ją wzywano w chwili śmierci, gdy dusza opuściła już ciało, a ksiądz odprawił swe modły, by zaklęła uwolnioną z ciała duszę, by ta nie powróciła do świata żywych jako upiór lub zjawa. Wierzono, że to ona czarownica, ma kontakt z ciemnymi mocami i potrafi je przywołać albo odegnać, by nie zakłócały spokoju żywym.
Nigdy jednak nie zachodzono do czarownicy w noc Św. Łucji. W tę noc nie wolno było przekroczyć progu własnego domostwa po zmroku. Był to czas przeznaczony na wizyty innych gości, czas magiczny i zakazany. Po polach i drogach chadzały duchy nie zawsze ludziom przyjazne.A wiedźmy, strzygi, upiory i wampiry przejmowały władzę nad światem. W tę jedną z najkrótszych nocy wroku, czarownice i przyszłe adeptki sztuki czarodziejskiej, wymykały się ze swych domostw, aby odnowić pakt z ciemnymi mocami, posiąść magię i ludzi. Nie tylko Łysica, Babia Góra, Ślęża, ale także oddalone od siedzib ludzkich niewielkie wzgórza, odosobnione leśne polany, zapełniały się dziwnymi dźwiękami, hałasami, błyskały dziwne ognie, dziwne postacie jawiły się w ich płomieniach. To czarownice odbywały swoje sekretne zgromadzenia.
Gospodarze natomiast w tę noc czarów, pilnowali swoich zagród, by czarownice po skończeniu swych sabatów grasując po wsi, nie mogły szkodzić ludziom, kradnąc, trując bydło, odbierając krowom mleko, niszcząc spichlerze. Gospodynie odczyniając uroki, rozsypywały mak za progiem wierząc, że zanim czarownica rozpocznie swą szkodliwą działalność, będzie musiała policzyć wszystkie rozsypane ziarenka. Zajmie jej to całą noc, a za dnia szkody ludziom już nie wyrządzi. Poświęconym  czosnkiem gospodarze okadzali i smarowali bydło. Wierzono, że czosnek uchroni bydło i ludzi przed ingerencją złych mocy, zakusami diabłów i czarownic. Żarliwie modlono się również do Św. Łucji - ich patronki, aby uchroniła dom, zwierzęta i ludzi przed nieszczęściem. Dzień Św. Łucji był dniem magicznym. Tak jak Ona zwyciężyła zło, tak Ciemność musiała ustąpić Jasności. Dzień ten, był magiczną granicą miedzy tym co będzie, a tym co było.
Zgodnie z ludową tradycją 13 grudnia następowało zimowe przesilenie i od tego czasu dni stawały się coraz dłuższe, dając nadzieję na nadejście wiosny. Na polskich wsiach od tego dnia rozpoczynano trwające do Bożego Narodzenia wróżby. Pilnie obserwowano dwanaście najbliższych dni jakie pozostały do Bożego Narodzenia od Św. Łucji, one bowiem przepowiadały pogodę na najbliższy rok. Każdy dzień symbolizował kolejny miesiąc, patrząc na słońce i gwiazdy można było to odgadnąć. Czasem na parapetach rozkładano dwanaście łupin z cebuli i po ich wyglądzie także ustalano, jakie będą miesiące nadchodzącego roku. Przepowiadano też, czy następny rok przyniesie dobry urodzaj, a młode panny próbowały odgadnąć, czy nadchodząca wiosna przyniesie im  zamążpójście.  Nawet przygotowania świąteczne i porządki można było rozpocząć dopiero od dnia Św. Łucji, gdyż inny termin mógł ściągnąć pecha na całe domostwo. Od tego dnia rozpoczynano radosny, mimo adwentu, czas oczekiwania na Boże Narodzenie.

Dziś sytuacja wygląda trochę inaczej, rzadko kiedy gospodarze okadzają swoje bydło czosnkiem. Strzygi i upiory nie zachodzą już do domostw, a po polach nie snują się już duchy, tylko czasem, nasze babcie przepowiadają pogodę z łusek cebuli. Jedynie w Skandynawii do dzisiejszego dnia, święci się ten dzień. 13 grudnia odbywają się pochody dziewic przystrojonych w białe szaty i wieńce z zapalonych świec. A stare skandynawskie podanie mówi, że w tym dniu można ujrzeć św.Łucję, zstępującą z nieba w świetlistej koronie w ostatnich blaskach zachodzącego słońca, by objąć pieczę nad swymi „magicznymi” poddanymi na tę jedną z najkrótszych nocy w roku.

strega63