Archiwum styczeń 2016, strona 4


sty 15 2016 Mroczne wiersze….
Komentarze (0)

Cisza szeptów wiatru
Niewładnie okrywa me ciało
Próbuje je otulić ciepłem martwych ramion
Wpatruje się w moje oczy
Które nie umieją patrzeć
Są ślepe na życie i na uczucie
Jakich me serce doznaje

Szepty cichną w ciemnościach
Odchodzą niespełnione
Nie dały wystarczającej miłości
A ponadto zostaływyśmiane



Życie bywa koszmarem
w którym każdy z nas odgrywa główną rolę
w którym każdy wyraz pobrzmiewa strachem
w którym każdy gest
jest morderstwem
Błądzimy w krainie niepewności
nie wiedząc nawet, gdzie jesteśmy
każda droga jest dla nas dobra
lecz każdą drogę zacieramy za sobą
i gdy chcemy się cofnąć
nie mamy gdzie
Słońce świeci nad głową
lecz czasem to my z naszymi promieniami
wynosimy się nad słońce
nasze myśli
podburzają delikatne fundamenty życia
Gdy osiągniemy to, co chcieliśmy
nie odwrócimy się do tyłu by popatrzeć, co za nami
bo tego już nie będzie
Przeszłość to tylko niewyraźne wspomnienie
do którego nie możemy wrócić
Liczy się to, co przed nami
dlatego starajmy się czasem zbaczać z prostej drogi -
życie będzie rozmaite w zasadzki
ale przyszłość stanie się znacznie ciekawsza
Gdy już przeznaczenie wyniesie nas na szczyt
możemy nie spostrzec, że życia już nie ma
Wtedy księżyc będzie podobny do słońca
w naszych oczach
a chmury deszczu obłokami niepamięci
Życie to tylko marsz w nieznane
który ciągle trwa
jednak nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy
Darmowy hosting zdjęć
życie jest jak świeca na wietrze
tak ulotne….
jeden podmuch wiatru i…
wszystko może runąć jak
domek z kart…

boisz się śmierci
dlaczego
przecież TAM nie ma
bólu , cierpienia i łez
a jednak, gdy zegar wybija twą ostatnią godzinę
nie chcesz odejść….
chcesz zostać TU….
gdzie śniłeś, cierpiałeś, kochałeś , marzyłeś…
tu gdzie jest Twój świat….
tak bezpieczny
tak dobrze Ci znany….
śmierć , Pani która
kiedyś wyciągnie do Ciebie
rękę i powie:
„chodź!”

okryje Cię swą czarną szatą i zabierze do przedziwnego
świata….

wiec popatrz na księżyc , bo możesz widzieć go poraz ostatni


Autorem wszystkich wierszy jest KSIAZE(moja generacja)

strega63   
sty 15 2016 Czarownica Sydonia
Komentarze (0)

Pochodziła z potężnego i bogatego pomorskiego rodu Borków. Losobdarzył ją niezwykłą urodą i mądrością. Była wykształcona ibłyskotliwa. Nic więc dziwnego, że Sydonia von Bork przebierała wzalotnikach, jak w ulęgałkach.

Książęca wybranka

Ojciec wysłał ją na dwór Gryfitów. Tam zakochał się w niej książęErnest Ludwik. Przystojny i wykształcony. Chciał się żenić, alejego rodzina protestowała, bo Sydonia nie była księżniczką.
Mijały lata. Ernest był wciąż zakochany, ale… ślub odkładał.Wreszcie, gdy Sydonia miała koło trzydziestki, Ernestnieoczekiwanie poślubił córkę księcia brunszwickiego. Może sądził,że Sydonia pogodzi się z losem? A może liczył, że zostanie jegokochanką? Ale urażona Sydonia opuściła dwór i głośno przeklęła całyród Gryfitów.

Bez powołania

Na domiar złego zmarł jej ojciec. Stryj Sydonii oraz jej bratpozbawili ją spadku. Wytoczyła im proces, ale przegrała.
Nie pogodziła się z losem. Przez niemal 40 lat próbowała dochodzićsprawiedliwości. Tułała się po całym Pomorzu, mieszkała u obcych. Wkońcu jeden z książąt pomorskich wyraził zgodę, by wstąpiła doklasztoru w Marianowie.
Ponieważ była najstarszą mieszkanką klasztoru i pochodziła zpotężnego i bogatego rodu, została zastępczynią przełożonej.
Ale nie czuła powołania do życia zakonnego. Mniszki skarżyły się,że zatruwa im życie. Opat w licznych pismach nazywał ją „diabłemklasztornym, niespokojnym człowiekiem i wężem”.
A tymczasem na Gryfitów sypały się nieszczęścia. Umieraliprzedwcześnie, nie zostawiając po sobie męskiego potomstwa.Pierwszy zmarł niewierny Ernest Ludwik (w 1592 r.). Zaczęto szukaćwinnego. I znaleziono Sydonię.

Darmowy hosting zdjęć
Mniszki sypią

Klasztor w MarianowieW 1612 roku zostałaoskarżona o czary. Obciążały ją zeznania trzech mniszek, którestwierdziły, że Sydonia miała konszachty z miejscową czarownicą. Tęschwytano dopiero w 1619 r. Na torturach wyznała, że razem zSydonią sprowadziły diabła do Marianowa. I że Sydonia przydiabelskiej pomocy uśmierciła klasztornego furtiana. Sydonięwsadzono do więzienia.

Sąd nad czarownicą

Proces rozpoczął się 21 października 1619 r. Sydonii przedstawiono74 zarzuty. Od błahych, jak dokuczanie mieszkańcom Marianowa, przezpoważniejsze (czary) do najcięższych – spowodowanie śmierci kilkuosób. Oskarżoną ją także o zamiar zniszczenia rodu Gryfitów, copodpadało pod zarzut zdrady.
Po wygaśnięciu dynastii Gryfitów władzę nad Pomorzem miała bowiemprzejąć dynastia Brandenburczyków (Hohenzollernowie).
Obrońca Sydonii przedstawił 132 dowody, których sędzia nieuwzględnił. Może ich nie dosłyszał, był bowiem… kompletniegłuchy.
W lipcu 1620 r. oskarżoną wzięto na tortury. Przetrzymała tzw. butyhiszpańskie: na nogę włożono jej żelazny trzewik i wsunięto wognisko. Na nic zdało się krzesło Hackera z żelaznymi kolcami,podgrzewane od dołu. Sydonia nie uległa ramie do druzgotania nógani obcęgom do szarpania ciała.

Spała z diabłami

Ale miała już swoje lata – siedemdziesiąt cztery! – i w końcuzłamała się. Przyznała się do otrucia jednego z książąt, rzuceniaklątwy bezpłodności na żony Gryfitów i do obcowania z całymzastępem diabłów.
Jako szlachcianka została skazana na ścięcie. Podobno w noc przedegzekucją zjawił się u niej książę Franciszek I, błagając o zdjęcieklątwy. Odmówiła.
Nazajutrz ścięto ją, ciało spalono na stosie, a prochy wrzucono doOdry.
Ale jej klątwa dalej ciążyła nad Gryfitami. Franciszek I zmarł trzymiesiące później. A po siedemnastu latach zszedł ostatni książęszczeciński, Bogusław XIV. I nie zostawił potomka, więc dynastiawygasła…

strega63   
sty 15 2016 Zycie po śmierci
Komentarze (0)

Tuziny książek takich jak „Cold noses and the pearly gates” (Zimne nosyi perliste wrota) potwierdzają wiarę 43 procent ludzi: zwierzęta pośmierci idą do nieba.

„Mimo, iż temat ten brzmi dość dziwnie, kwestia zwierzęcego niebapokazuje widok miejskiego stylu życia współczesnych Amerykanów i ichpogląd na Boga i śmierć”, mówi Hohn Ferre, profesor komunikacji naUniwersytecie w Louisville w USA. „Wielu ludzi mówi, że ‚Jeśli mojegopieska lub kotka nie będzie w niebie, to ja nie chcę tam iść’”,powiedział Ferre słuchaczom zgromadzonym podczas tutejszego FestiwaluWierzeń.

Ferre dodał, że nie jest teologiem i nie może stwierdzić, czy zwierzęceniebo istnieje. Według niego to pytanie jest jednak ważne dla wieluosób. Wielu ludzi posiada w domu zwierzęta i duża część właścicieliuważa czworonogów za członków rodziny.

„U dzieci najczęściej pierwszym zetknięciem ze śmiercią jest śmierćzwierzęcia”, powiedział Ferre, który zaczął badać temat po przeczytaniusetek przygnębiających listów, które dotarły do autora komiksu „ForBetter or For Worse” po śmierci psa Farleya w 1995 roku.

Wiele książek poruszających temat zwierzęcego nieba jest pisanych wtaki sposób, aby pocieszały dzieci i pomagały ich rodzicom pokonaćsmutek lub też pocieszały samych dorosłych.

Inni zmagają się z pytaniem iście teologicznym, dotyczącym tego, czydana osoba po śmierci stanie po boskiej prawicy, czy raczej pójdzie dopiekła w chwili, gdy jej zwierzę będzie cię cieszyło pobytem w niebie.”Sednem sprawy nie jest połączenie z Bogiem, Jezusem czy przodkami.Jest nim ponowne połączenie się z ukochanym zwierzęciem”, powiedziałFerre. Dodał, że istnieją „okropne historie” ludzi, którzy wdzieciństwie utracili wiarę po usłyszeniu opryskliwych odpowiedzi napytania o to, czy ich zmarłe zwierzę poszło do nieba.

Wolf goneFerreludziom wierzącym w niebo dla zwierząt przytacza pewne fragmentyBiblii, takie jak wiersz mówiący o tym, że „każde stworzenie” na Ziemii w morzu przyłącza się do Boskiej chwały. Inni opowiadają oparanormalnych odczuciach, że ich zwierzak nadal żyje.

Dodał, że w przeszłości teologowie zajmowali się duszami zwierząt tylkoprzy okazji, czasami z musu. Chrześcijański pisarz C. S. Lewis rozważałna przykład, że niebo dla komarów i piekło dla ludzi to jedno i to samomiejsce.

„Czasami ludzie zaczynają wierzyć, że zwierzęta posiadają dusze, rodzito jednak u nich inne pytania o prawa zwierząt”, powiedział profesorprawa na Uniwersytecie w Louisville, Bob Stenger.

Na przykład: czy etycznym jest wywoływanie raka lub deformacji kośćca uzwierząt laboratoryjnych w celach badawczych – „Powoduje to powstaniepytania o prawo do decydowania o życiu”, powiedział Stenger.

Wiara w zwierzęce niebo jest częścią tendencji do kwestionowaniaśmierci, jednak według profesora Ferre jest to rzecz całkowiciepozytywna. „Kwestionowanie śmierci to część nadziei, że nie jest onaostatnim etapem życia”, powiedział Ferre.

Peter Smith, The Courier-Journal, 12 listopad 2006
Darmowy hosting zdjęć

Miliony obecnie żyjących ludzi przeszło przez bramę śmierci – wrócili jednak, by opowiedzieć nam o swoich przeżyciach.
„Wspinałem się po schodach do Nieba!” – powiedział dziesięcioletni chłopiec, kiedy odzyskał przytomność po wybudzeniu się ze stanu śmierci klinicznej po przeszczepie nerki.
Doświadczenia przedśmiertne występują częściej niż kiedykolwiek przedtem, na całym świecie, ponieważ postępująca medycyna jest w stanie uratować więcej istnień ludzkich. Ocaleni od śmierci mówią nam o dziwnych i niesamowitych doświadczeniach, które przytłaczają ich i trwale podnoszą ich świadomość. Wielu nie może znaleźć słów, by opisać radość, którą poczuli oraz nową wiedzę, którą nabyli podczas tych intensywnych doświadczeń.

Opowiadają oni o natychmiastowym ustaniu wszystkich cierpień, doświadczeniach pozacielesnych, szybkim przelocie wzdłuż tunelu, a także o strachu przed „wspaniałym” niebiańskim światłem, które jest miłością i może z nimi rozmawiać.

Próbują wyrazić radość płynącą ze spotkania z mocą boską, ze spotkań z duchami ludzi i zwierzęcych ulubieńców, którzy już nie żyją, ze spotkań z wyższymi istotami świetlnymi, ze zwiedzenia wymiaru rozkoszy, gdzie nie istnieją żadne przeciwieństwa. Jednym ze skutków takich przeżyć jest utrata lęku przed śmiercią.
Są to dzieci, nastolatkowie, ludzie młodzi, w średnim wieku i ludzie starsi, przedstawiciele różnych ras, w tym osoby duchowne i ludzie świeccy.

Wielu doświadcza dwóch lub trzech NDE, z czego każde jest inne. Ludzie wracają do życia po minutach, godzinach, a nawet dobach od chwili stwierdzenia u nich śmierci klinicznej. Czasami odzyskiwali przytomność nawet w trumnie.
Ci ludzie pokazali, że nie doszło do żadnego uszczerbku na ich zdrowiu wskutek pozornej śmierci, mimo iż zazwyczaj po czterech i pół minucie bez tlenu mózg zaczyna obumierać i dochodzi do rzeczywistej śmierci.

Podobieństwa na całym świecie

Nie ma dwóch identycznych doświadczeń przedśmiertnych, na całym świecie z uderzających podobieństw wyłania się jednak wzór, opisywany przez wybitnych naukowców. Podczas, gdy większość osób doświadczających życia pozagrobowego również decyduje się, lub są uczonymi, wracają do ziemskiego życia, inni po prostu zdrowieją po chorobie, wypadku lub operacji, która mogła ich przyprawić o śmierć.

Wielu opowiada, że podczas NDE poczuli się pełni życia bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Czy rzeczywiście doświadczymy, prędzej czy później, prawdziwego NDE? A może uzdrawiające NDE jest tylko podstępem ludzkiej świadomości w skrajnych sytuacjach?

Neurochirurdzy zidentyfikowali w ludzkim mózgu obszar zwany „Boskim miejscem”. Jest to obszar płatu skroniowego nad oczami, wrażliwy na emisję promieniowania pozytronu, która powoduje wzmożone doznania religijne lub duchowe.

Gdy NDE jest przeżyciem unikalnym, jego treść do unikalnych nie należy. Ostatecznie pewne duchowe praktyki mogą wywołać podobne doświadczenia.

Jednak dla milionów ludzi NDE jest inicjacją do wyższej formy bytu, do nowego poziomu ziemskiego życia.

Tłumaczenie: Ivellios

strega63   
sty 15 2016 Wierszyk….
Komentarze (0)

Dziś Wam dałam z rana wróżkę,.. lecz schowałasię pod łóżkiem.. miała wróżyć promyk słonka, .piękny uśmiech,śpiew skowronka.. A tu zimno.. pada wieje.. Więc nie kumam co siędzieje.. I zajrzałam tam pod łóżko… Co się dzieje dziś z tą wróżką…A to szelma!… to gagatek!.. no to mamy niezły kwiatek… Iwieściami nie zachwycę .. Wynajęłam czarownicę! 

strega63   
sty 15 2016 Z pamiętnika mordercy……….
Komentarze (0)
„Życie jest takie proste jak domek z kart.Wystarczy pozbawić go jednej z konstrukcji a wszystko spada.Rozsypuje się. A jak to jak gdy zabiera się po jednej karcie zkażdej budowli jaka się spotka?”
 
„Zamknęli mnie tutaj jużdawno. Nawet sam nie pamiętam kiedy. W szpitalu dla obłąkanych ichorych psychicznie ludzi. Trafiając tutaj masz pewność, żespędzisz w zamknięciu resztę swojego nędznego życia z dala odświata. Z dala od cywilizacji i normalnych ludzi. Czasem wspominamrzeczy, które działy się w przeszłości chociaż są już one jedynieniechcianymi wspomnieniami. Wspomnieniami? Takich wspomnień niechce się pamiętać. Ale uraz po przeżyciach zostanie jako trwałablizna na sercu. Czasami ich widzę jak przychodzą do mnie w nocy.Wyłaniają się znikąd, z ciemności, wypełzają spod łóżka. Takie samejak widziałam je ostatnim razem, gdy zostawiłem je. Teraz są nikim,nie mogą mi nic zrobić dlatego się nie boję. Ale czasami nagłe ichpojawienie przeraża. Mrozi krew w żyłach i przyspiesza puls. Niedziwie się im, że nadal tutaj są. Przecież to ja ich zabiłem, japozbawiłem ich życia. To przeze mnie teraz błądzą po tym świecie.Ale czy ja ich nie uwolniłem od bólu jaki towarzyszy nam na ziemi?Przecież mogli tyle wycierpieć, tyle złego wyrządzić. Ja ich odtego uwolniłem. Powinni mi dziękować a nie nawiedzać.
Nie myślę o swoim życiu jakoo złym. Przecież każdy ma prawo przeżyć je jak mu się podoba bonależy do niego. Nikt nie może nam mówić co mamy robić, jesteśmywolni. Ale ja nie jestem teraz wolny. Siedzę w tej zamkniętejklatce i patrzę na świat, który mnie otacza. Nie rozumie już zniego nic. Ludzie krzyczą i jedynie obce im leki o dziwnych nazwachdają im ukojenia. Zapominają wtedy o wszystkim. Oni tego pilnują.Ci w białych fartuchach. Ale oni nie wiedzą o tym innym świecie. Omoim świecie. Nawet jeśli on tak bardzo mnie przeraża jest przecieżmój.
Przypomniała mi to maładziewczynka, gdy pewnej nocy pojawiła się nad moim łóżkiem.Pamiętałem ją i pamiętałam jak straciła życie. Jedno cięcie ostrze,fontanna krwi. Gdy się pojawiła jej gardło było takie jak tamtegowieczoru, gdy wracała od koleżanki i natknęła się na mnie w ciemnejuliczce. To powinna być nauczka dla rodziców, że nie powinnipuszczać dzieci samych w nocy. Nie wiem czemu to zrobiłem, niewiem. Może dlatego, że widok śmierci był dla mnie czymś pięknym,może dlatego, że chciałem jej oszczędzić bólu dorosłego życia. Aletamtej nocy przyjrzałem się jej dokładniej. Nie mówiła nic tylkostała i patrzała. Spojrzałem jej w oczy wtedy zobaczyłem nienawiśćjaka z nich się wydobywała. Chciała się na mnie rzucić aleprzeleciała przez mnie. Nie drasnęła mnie ani trochę. Potem pojawiłsię następny. Starsza kobieta, której zwłoki nadal tkwią na dniejeziora. Ale nie powiedziałem o tym nikim i tak staruszka byłazapomniana przez świat. Ona usiadła obok na krześle i zaczęła mówićo swoim życiu. Słuchałem jej a gdy skończyła po prostu rozpłynęłasię w powietrzu.

Jednak najgorsza z nichwszystkich była kobieta, którą wrzuciłam do młyna mielącego.Wypełzła pewnej nocy z pod łóżka. Wyglądała okropnie. Wielka miazgaludzkich szczątek. Dziwiłem się jak może chodzić ale gdy spojrzałana mnie swoimi oczami również znikła. Nie przeszkadza mi takieżycie ale jedynie czasem jest męczące. Może kiedyś tym zmorą udasię mnie dopaść. A co wtedy? Rozszarpią mnie? Śmierć była by tylkowybawieniem od tego świata”

strega63