Z pamiętnika mordercy……….
Komentarze: 0
„Życie jest takie proste jak domek z kart.Wystarczy pozbawić go jednej z konstrukcji a wszystko spada.Rozsypuje się. A jak to jak gdy zabiera się po jednej karcie zkażdej budowli jaka się spotka?”
„Zamknęli mnie tutaj jużdawno. Nawet sam nie pamiętam kiedy. W szpitalu dla obłąkanych ichorych psychicznie ludzi. Trafiając tutaj masz pewność, żespędzisz w zamknięciu resztę swojego nędznego życia z dala odświata. Z dala od cywilizacji i normalnych ludzi. Czasem wspominamrzeczy, które działy się w przeszłości chociaż są już one jedynieniechcianymi wspomnieniami. Wspomnieniami? Takich wspomnień niechce się pamiętać. Ale uraz po przeżyciach zostanie jako trwałablizna na sercu. Czasami ich widzę jak przychodzą do mnie w nocy.Wyłaniają się znikąd, z ciemności, wypełzają spod łóżka. Takie samejak widziałam je ostatnim razem, gdy zostawiłem je. Teraz są nikim,nie mogą mi nic zrobić dlatego się nie boję. Ale czasami nagłe ichpojawienie przeraża. Mrozi krew w żyłach i przyspiesza puls. Niedziwie się im, że nadal tutaj są. Przecież to ja ich zabiłem, japozbawiłem ich życia. To przeze mnie teraz błądzą po tym świecie.Ale czy ja ich nie uwolniłem od bólu jaki towarzyszy nam na ziemi?Przecież mogli tyle wycierpieć, tyle złego wyrządzić. Ja ich odtego uwolniłem. Powinni mi dziękować a nie nawiedzać.
Nie myślę o swoim życiu jakoo złym. Przecież każdy ma prawo przeżyć je jak mu się podoba bonależy do niego. Nikt nie może nam mówić co mamy robić, jesteśmywolni. Ale ja nie jestem teraz wolny. Siedzę w tej zamkniętejklatce i patrzę na świat, który mnie otacza. Nie rozumie już zniego nic. Ludzie krzyczą i jedynie obce im leki o dziwnych nazwachdają im ukojenia. Zapominają wtedy o wszystkim. Oni tego pilnują.Ci w białych fartuchach. Ale oni nie wiedzą o tym innym świecie. Omoim świecie. Nawet jeśli on tak bardzo mnie przeraża jest przecieżmój.
Przypomniała mi to maładziewczynka, gdy pewnej nocy pojawiła się nad moim łóżkiem.Pamiętałem ją i pamiętałam jak straciła życie. Jedno cięcie ostrze,fontanna krwi. Gdy się pojawiła jej gardło było takie jak tamtegowieczoru, gdy wracała od koleżanki i natknęła się na mnie w ciemnejuliczce. To powinna być nauczka dla rodziców, że nie powinnipuszczać dzieci samych w nocy. Nie wiem czemu to zrobiłem, niewiem. Może dlatego, że widok śmierci był dla mnie czymś pięknym,może dlatego, że chciałem jej oszczędzić bólu dorosłego życia. Aletamtej nocy przyjrzałem się jej dokładniej. Nie mówiła nic tylkostała i patrzała. Spojrzałem jej w oczy wtedy zobaczyłem nienawiśćjaka z nich się wydobywała. Chciała się na mnie rzucić aleprzeleciała przez mnie. Nie drasnęła mnie ani trochę. Potem pojawiłsię następny. Starsza kobieta, której zwłoki nadal tkwią na dniejeziora. Ale nie powiedziałem o tym nikim i tak staruszka byłazapomniana przez świat. Ona usiadła obok na krześle i zaczęła mówićo swoim życiu. Słuchałem jej a gdy skończyła po prostu rozpłynęłasię w powietrzu.
Jednak najgorsza z nichwszystkich była kobieta, którą wrzuciłam do młyna mielącego.Wypełzła pewnej nocy z pod łóżka. Wyglądała okropnie. Wielka miazgaludzkich szczątek. Dziwiłem się jak może chodzić ale gdy spojrzałana mnie swoimi oczami również znikła. Nie przeszkadza mi takieżycie ale jedynie czasem jest męczące. Może kiedyś tym zmorą udasię mnie dopaść. A co wtedy? Rozszarpią mnie? Śmierć była by tylkowybawieniem od tego świata”
Dodaj komentarz