Wolność w środku nocy... Adriana Xena...
Komentarze: 0
Idę drogą skąpaną w nocnym blasku.
Patrzę w niebo i widzę wspaniały granatowy jedwab
rozpostarty w górze, a na nim lśniące niczym diamenty gwiazdy.
Chłodny wiatr niesie mi ukojenie i zapach kwiatów, które budzą się
do życie dopiero gdy zapada zmrok.
Ruszam dalej. Serce bije mi w piersi szalonym rytmem.
Noc – ochrania nas przed dniem. Pozwala zapomnieć o troskach.
Słyszę szum wody znad jeziora. Czuję zapach wody skąpanej w srebrzystym blasku.
Zapominam o życiu, które dzieje się poza mną,
gdy pokonuje ostatnie bariery i wychodzę na polanę gdzie srebrne światło
igra sobie w trawie i polnych kwiatach.
Patrzę na wodę niewielkiego jeziora, w której odbija się
potężna tarcza srebrnego księżyca w pełni. A towarzyszą mu miliony
drobnych gwiazd, które opowiadają własne historie.
Podchodzę do lśniącej lustrzanej tafli i spoglądam w swoje odbicie.
Moja skóra przypomina alabaster, a czarne włosy, w których bawią się
świetlane refleksy wydają się zmieniać kolor na granat,
równy temu jedwabiu na niebie.
Przymykam oczy w kolorze letniego nieba i żałuję, że nie mają
koloru nieba w środku letniej nocy. Żałuję, że nie mogę
na zawsze pozostać wśród nocnej ciszy i nocnego piękna, które ukrywa się
przed bezlitosnym blaskiem dnia. Chcę zapomnieć, że dzień w ogóle istnieje.
Nie chcę słońca! Nie chcę dnia! Niech noc wiecznie trwa!
Otwieram powieki i widzę ciemny cień za moimi plecami, który przybiera męską sylwetkę.
Uśmiecham się radośnie. Złota klatka życia zostaje otwarta i
pozwala mi wyjść na wolność. Zaznać smaku miłości, której mi się odmawia za dnia.
Ale noc mi niczego nie odmawia. Jestem tu wolna niczym ptak, który
cicho śpiewa miłosne pieśni wśród drzew. I chcę tu pozostać.
Jeśli nie na zawsze to przynajmniej dopóki noc nie przegra ze słońcem.
Ale jutro noc znów się narodzi. I znów będę mogła uciec przed mym
więzieniem codzienności. Ucieknę od życia jakie narzuca mi dzień.
Nigdy nie zapomnę smaku wolności w środku nocy.
Dodaj komentarz