sty 10 2016

Nadchodzi czas prezentów...


Komentarze: 0

Czas składa­nia życzeń. Tik, tak, już czas pre­zentów, przy­tula­nia i świateł. Zim­no.
I co mogę na­pisać oso­bie, której poz­nałam his­to­rię życia, a codzien­ność - za­led­wie jed­ne­go dnia? Właści­wie al­bo nic, al­bo wszys­tko na­raz. Nie da się zaw­rzeć cu­du w kil­ku za­led­wie zda­niach, gdy nie is­tnieje na­wet na­mias­tka wspólne­go słow­ni­ka. Człowieka można objąć ciepłem zro­zumienia do­piero, gdy sam ot­worzy us­ta i ra­miona. Więc, gdy je­dyne co jest dostępne, to kośla­we wyob­rażenia, niepew­ne prze­widy­wania co do da­nej na­tury, jak można pa­ru słowom na­dać war­tość ni­by po­kar­mu dla głodujące­go, ni­by ko­ca - za­marzające­mu; jak spra­wić, by nie minęły wraz z zacho­dem słońca, lecz by grzały na­wet bez wchłaniania kwantów z pro­mieni?
W ta­kiej chwi­li jak ta, nie ma na­wet skąd czer­pać in­spi­rac­ji. Żaden z krótkich, ni długich listów, nie wym­knie się spod po­wiek ad­re­sata. I po­mysł, gdzie ten po­mysł, jak zacząć, o czym zacząć, do cze­go zmie­rzać... Cza­sem na­wet ta­kie bo­les­ne ukłucie da się od­czuć w ser­cu, kiedy miast ciepła od­kle­puje się ba­nały, by­le tyl­ko przer­wać niezręczność ciszy...
W ta­kiej chwi­li jak ta przep­la­tają się bez­radność z naiw­nością. To wzla­ta, to opa­da chęć próbo­wania. Ro­zumienia. W krótkim mo­men­cie składa­nia życzeń, nad­ro­bienia wszys­tkich godzin, w których nic nie zbliżyło do siebie dwu is­tot, jed­nej mil­czącej te­raz z rac­ji przyjętej ro­li słuchacza, dru­giej zaś, z drob­ne­go, sub­telnie drażniące­go wsty­du, że to - te słowa - że to jest tyl­ko ty­le...
Piszę więc w więcej niż kil­ku zda­niach. Tłumacząc troszkę siebie. Być może... i to na początek wys­tar­czy. Gdy to ja ot­worzę ra­miona.

strega63   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz