Jedna z bajek o rozbitym lustrze jest taka......
Komentarze: 0
Było sobie lustro tworzące idealną całość. Ale pewnego dnia rozpadło się na nieprawdopodobnie wiele kawałków różnej wielkości i kształtów - maleńkie lustereczka o różnych kształtach... Te wszystkie kawałeczki poustawiały się względem źródła światła pod innym kątem i stąd wzięły się na przykład zróżnicowane kolory tych kawałków.
I myślą sobie niektóre kawałki, że jak się pogrupują kolorami, to utworzą całość.
Inne kawałki ustawiają się i grupują ze względu na podobieństwa kształtu i też mają nadzieję, że wspólnie utworzą harmonijną, idealną całość.
Jeszcze inne szukają innych podobieństw, na przykład wielkości powierzchni albo takich części granic swoich powierzchni, które pasują do siebie.
W zasadzie prawie wszystkie z nich szukają wśród siebie takich podobieństw, które mogłyby je jakoś uporządkować i połączyć w jak największą całość. Pomysłów na usystematyzowanie układanek jest doprawdy sporo.
Ha, ha, nic podobnego. Systematyzowanie takie wcale im nie pomaga. Lecz wciąż miesza szyki kawałkom, które chciałyby utworzyć idealną całość. A wyjście jest proste. Trzeba pozbierać i ułożyć ze sobą wszystkie kawałki jak puzzle, by lustro mogło się połączyć na powrót i utworzyć idealną całość :-)
W idealnym lustrze nie może się przejrzeć żaden z kawałków, ponieważ idealne lustro istnieje tylko wówczas, gdy wszystkie jego kawałki idealnie pasują do siebie i wszystkie współtworzą idealne lustro. Lustro bez choćby jednego najmniejszego kawałka nie jest już lustrem tworzącym całość, lecz lustrem rozbitym, a więc podzielonym.
Kawałki mogą przeglądać się w sobie nawzajem, a wtedy widzą jakąś część siebie. Kawałki mogą się nawet grupować i przeglądać w innych zbiorach kawałków, lecz nigdy nie mogą przejrzeć się w całości.
To dlatego kiedyś całość postanowiła rozpaść się. By mogła chociaż w częściach samą siebie oglądać…
Dodaj komentarz