Dziewczyna i czarownica.
Komentarze: 0
Pewnego dnia dziewczyna dostrzegła, że w jej życiu nie dzieje się nic, co dawałoby jej poczucie prawdziwego spełnienia. Pomaga wielu ludziom, ale nie umie dbać o siebie. Dlatego postanowiła wyruszyć w podróż, w poszukiwaniu siebie i swego spełnienia. Ludzie z jej otoczenia dziwili się temu pragnieniu i nie rozumieli tego, czemu nie cieszy jej już zwyczajne życie w miasteczku. Przecież masz tu wszystko mówili: mieszkanie, dziecko, pracę - czego właściwie chcesz szukać i gdzie chcesz iść? Ale dziewczyna nie poddawała się, bowiem pragnienie, jakie urosło w jej sercu było coraz większe i coraz wyraźniejsze. Wiedziała już, że nie może tak tkwić w swej rzeczywistości, bo to nie życie, to tylko sen o życiu. Dlatego wyruszyła na spotkanie z nieznanym. Choć dokładnie nie wiedziała, jaka podroż ja czeka , ile trwać i dokąd ją zaprowadzi? Spakowała, swoje najpotrzebniejsze rzeczy, pożegnała się z ukochaną córką, swym mężczyzną i wyszła.
Po wielu dniach podróży dotarła do tajemniczego miejsca otoczonego murem zbudowanym z kamieni. A ponieważ zawsze lubiła kamienie dotknęła kamieni w tym murze. Czuła, że w każdym z nich tętni życie i każdy z tych kamieni próbuje jej coś powiedzieć. Przykładała, więc do nich swoje dłonie, aby poczuć w nich życie. Przysuwała uszy do muru wsłuchując się ich pieśni. A kamienie śpiewały jej kolejno: jestem smutkiem odezwał się pierwszy kamień, a ja odrzuceniem - zanucił drugi. Dotknij mnie, dotknij zawołał trzeci, ja jestem niezrozumieniem. Mnie zaś możesz nazwać kamieniem niezgody - zajęczał czwarty. Potem odezwał się kolejny łkający - ja jestem bólem ogromnym, przenikliwym bólem, no i jestem twardy. Stworzyło mnie bardzo wiele łez. Nagle zasyczał ostatni mówiąc: A ja jestem kamieniem złości, stworzonym z jadu, który potrafi wypalić trzewia.
Dziewczyna chodziła tak między kamieniami głaszcząc je i nasłuchując ich słów, a jej serce jednoczyło się z emocjami, jakie zawarte były w każdym z nich. I pojawiła się w niej myśl, że każdego z tych uczuć doświadczała już życiu. A czasami takimi kamieniami rzucali w nią ludzie. Po wielu godzinach rozmów z kamieniami zauważyła wielką drewnianą furtkę w murze. Furtka zaopatrzona była w wielką zardzewiałą kołatkę. Wtedy dziewczyna poczuła, że czas złych doświadczeń skończył się. Zastukała, więc do bramy, ale nikt jej nie odpowiadał. Zastukała ponownie, ale w odpowiedzi usłyszała ciszę. Po trzecim stuknięciu furtka sama się uchyliła i weszła do środka. Jej oczom pokazał się piękny obraz - cudowne kwiaty i drzewa uginające się pod ciężarem dojrzewających owoców. Dziewczyna przemierzała ogród, a gdy zmęczyła się usadowiła się pod wyjątkowo piękną jabłonią i zasnęła.
Czarownica nakarmiła dziewczynę i dała jej owoc życia na długą podróż. Owoc ten choć był mały kiedy go nadgryzła zaraz na nowo odrastał. A ona wróciła do domu mając swą wiecznie odradzającą się moc. Narodziwszy się ponownie tym razem już jako kobieta. Odtąd jej życie przestało ją napawać smutkiem i zaczęło przynosić jej coraz więcej radości. Nauczyła się przecież korzystać ze swej mocy. A świat przyjął ją z otwartymi ramionami.
Dodaj komentarz