sty 06 2016

Czy kupiłbyś taką pocztówkę?


Komentarze: 0

Jedna z najbardziej poruszających scen linczu i jednocześnie przerażające świadectwo rasizmu. Zdjęcie dokumentuje morderstwo dwóch czarnoskórych mężczyzn: Thomasa Shippa i Abrama Smitha. Zostali umęczeni - w świetle prawa - przez wzburzony tłum. Czy naprawdę zasłużyli na taką śmierć?

Wszystko wydarzyło się w Marion, w stanie Indiana, niewielkim, dziś 30-tysięcznym mieście. Mieszkali w nim Thomas Shipp i Abram Smith, dobrzy koledzy. W letni wieczór, dokładnie 6 sierpnia 1930 roku, trochę się nudzili. Doszli do wniosku, że przydałoby im się trochę pieniędzy. Pomyśleli, że kogoś obrabują.
Ich wybór padł na stojący na poboczu samochód, w którym siedziała jakaś para. Chwilę później rozległ się strzał i odgłosy szamotania. Mężczyzna zginął. Był biały, a napastnicy czarni. Sprawców natychmiast złapano i oskarżono o zabicie mężczyzny z zimną krwią oraz zgwałcenie jego żony.

Mieszkańcy miasteczka nie chcieli czekać na proces. Zginął w końcu jeden z nich, biały, i na dodatek został zamordowany przez jakichś "czarnuchów". Masa ludzi, mogło ich być nawet 10 tysięcy, postanowiła ukarać zabójców. Mieszkańcy Marion byli uzbrojeni, najczęściej w kije, łomy i pochodnie. Grupa około 50 mężczyzn wdarła się do celi, gdzie przebywał Thomas Shipp, dotkliwie go pobiła i wywlekła na ulicę. Martwy już mężczyzna został powieszony na drzewie. Później przyszła kolej na Smitha, którego czekał podobny los. Rzucano w niego kamieniami, jeden z napastników z zapamiętaniem uderzał łomem w klatkę piersiową Smitha. Ofiara wkrótce zawisła na drzewie obok swojego kolegi.

Ale to jeszcze nie był koniec linczu. W areszcie przebywał także trzeci mężczyzna oskarżony o udział w przestępstwie, 16-letni James Cameron. Koledzy zmusili go do wzięcia udziału w napadzie, grożąc mu bronią. Chłopiec początkowo poddał się żądaniu, ale zauważył, że zna mężczyznę w samochodzie, ponieważ często pucował mu buty. Claude Deeter, pracownik fabryki, zawsze był dla niego dobry i często przyjaźnie pytał go o rodzinę. Cameron nie mógł mu zrobić krzywdy, rzucił broń i uciekł. Był więc zupełnie niewinny.

Cameron również został wywleczony z celi i przyprowadzony do drzewa, gdzie już wisieli jego koledzy. Wiedział, że do nich dołączy i chwilę później poczuł sznur na szyi. Ale nieoczekiwanie zdarzył się cud. W tłumie dał się słyszeć kobiecy głos: "Zabierzcie tego chłopca. On nie ma z tym nic do czynienia".

Chwilę później ktoś inny stanął na samochodzie i wykrzyknął, że Cameron jest niewinny. Kilka osób próbowało uspokoić tłum. Udało się, Camerona z powrotem zawleczono do aresztu.
Chłopak ocalał, ale i tak spędził w więzieniu 4 lata za współudział w przestępstwie. Nikt natomiast nie poniósł odpowiedzialności za lincz. Co prawda, dwóch mężczyzn zostało oskarżonych o podburzanie tłumu, ale szybko zostali uniewinnieni.

Oprawcy po wykonaniu zadania ustawili się do zdjęcia. Wszyscy są elegancko ubrani, kobiety w letnich sukniach, mężczyźni w krawatach i kapeluszach. Jedna z osób pokazuje palcem na zwłoki mężczyzn. Mężczyzna jest dumny z tego, czego dokonał.

Scenę uwiecznił na zdjęciu Lawrence Beitler, miejscowy fotograf. Przez 10 dni i nocy wywołał tysiące odbitek tego ujęcia. Była to dla niego żyła złota, fotografie sprzedawał po 50 centów w formie kartek pocztowych. Nie zrobił już później innego, słynniejszego zdjęcia.

Już po morderstwie okazało się, że do żadnego gwałtu nie doszło. Zeznała to Mary Ball, dziewczyna Claude'a Deetera. Dwóch mężczyzn oskarżono jednak zarówno o morderstwo jak i o gwałt. Z pewnością Shipp i Smith byli winni i zasłużyli na karę, zamordowali przecież człowieka. Ale gdyby to nie był biały, z pewnością nikt nie ukarałby ich bez sądu. Ale co można było zrobić, gdy w linczu brali udział nawet policjanci? Samosąd dokonany na dwóch czarnoskórych mężczyznach był ostatnim takim przypadkiem w północnych stanach Ameryki, które zawsze były mniej rasistowskie od stanów południowych.

Jednak Cameron musiał długo czekać na przeprosiny. Otrzymał je dopiero w 1993 roku, z rąk gubernatora Indiany, Evana Bayha.




 
strega63   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz