Czas motyla...
Komentarze: 0
Czasem chciałoby się polecieć jak motyl. Wcale nie tak wysoko, w przestworza, jak ptak. Nie aż do gwiazd, jak rakieta. Po prostu przez chwilę być motylem. Unieść się ponad problemy, ujrzeć świat z innej perspektywy. Być lekkim, zwiewnym i subtelnym a jednocześnie mieć wyższość psychiczną nad tymi na dole. Odradzam jednak pozostanie motylem na zawsze. W przypadku tego delikatnego, wdzięcznego stworzonka „zawsze” znaczy około 7 dni. Śmiałabym rzec, że motyle są jak ludzie – zdobi ich niesamowite piękno, zewnętrzne tudzież wewnętrzne, ale niestety, taka sama „motyla kruchość”. My, osoby żyjące na Ziemi jesteśmy tacy słabi. Co nie znaczy, że nie jesteśmy silni. Mamy (tak jak motyle) swoje wzloty i upadki. Czy wasze życie nie przypomina w pewnym metaforycznym, zagmatwanym i irracjonalnym sensie ich życia ? Rodzisz się. Jesteś. Nagle pojawia się pewne pragnienie :chcesz coś umieć, do czegoś dojść. Jest coraz lepiej. Próby, ćwiczenia, dążenie do ideału. W końcu. Potrafisz to. Triumf. Wolność. Zamykasz oczy i „lecisz”. Jesteś dumny, jesteś piękny, jesteś mądry. Cieszysz się tą chwilą, dopóki nie wplątujesz się w pajęczą sieć. Boli, tak piekielnie boli. Niedowierzanie. Nadzieja. Poddanie się.
Cierpliwie czekasz na swój koniec. Na linii horyzontu widzisz pająka, Twoją nie odwrotną porażkę. Zbliża się do Ciebie i uświadamiasz sobie, że koniec jest blisko. Coraz bliżej… Nagle, w ostatnim momencie ktoś chwyta Cię, tuli mocno do siebie i ratuje z pułapki „bez odwrotu”. Znów jesteś wolny. Czujesz się tak dobrze jak nigdy dotąd, stan spełnienia, euforia. Ale to nie koniec. Te same cieple, dobre ręce chwytają Cię w żelaznym uścisku. Zdezorientowanie. Szum w głowie. Strach. Otóż te kochające ręce uwolniły Cię, tylko po to, by za chwilę urwać Ci skrzydła. Człowiek, tak jak motyl – bez skrzydeł upada.
Dodaj komentarz