Najnowsze wpisy, strona 63


sty 06 2016 Zjawy cmentarne...
Komentarze (0)

Na cmentarzach w Wielkiej Brytanii coraz częściej spotykane są zjawy. Niektóre z nich sfotografowano.

W styczniu 2008 r. Brytyjczyk Karl Horvath zamieszkały w Walsall wybrał się w odwiedziny do swego starego przyjaciela z miejscowości Acklam. Horvath wychował się w Acklam i była to dla niego, by tak rzec, podróż sentymentalna. Któregoś wieczoru pod koniec stycznia Karl wybrał się z 10-letnim synem przyjaciela na wieczorny spacer. Przy tej okazji zajrzeli na lokalny cmentarz, gdzie Horvath sięgnął po aparat fotograficzny. I on i towarzyszący mu chłopiec zrobili po kilka zdjęć. To, co na nich się zapisało, wywołało w mężczyźnie wstrząs.
- Na tym małym miejscowym cmentarzyku bawiłem się jako dziecko, dobrze więc znałem teren – oświadczył Horvath brytyjskim mediom. - Syn przyjaciela zrobił kilka zdjęć, potem ja też. Przyznaję, że gdy krążyliśmy po cmentarzu, miałem silne wrażenie czyjejś obecności, jakby ktoś za nami chodził. Nikogo jednak, ani niczego nie widzieliśmy. Dopiero na zdjęciu dostrzegłem dziwny obraz. Niech nikt nie próbuje mi wmówić, że to mgła albo dym. Po pierwsze, było stosunkowo jasno i wieczór nie był mglisty. Po drugie, o dymie nie ma mowy, bo ja nie palę papierosów.

Horvath ma też pewność, że niezwykłe zdjęcie nie jest skutkiem błędu pracy jego cyfrowego aparatu fotograficznego marki Sony. Czyżby więc zdjęcie stanowiło dowód, że na starym cmentarzu w Acklam dają o sobie znać goście z zaświatów? To nie jedyna nawiedzona nekropolia w Wielkiej Brytanii, bo zpodobnym zjawiskiem zetknęła się Tracy Hesketh zamieszkała przy Blackpool Road w Lea, dzielnicy Preston, miasta w brytyjskim hrabstwie Lancashire.

Tracy, również w styczniu tego roku, wybrała się na wieczorny spacer ze swoim przyjacielem. Jednym z punktów ich wycieczki także był cmentarz.

Para dotarła do cmentarza St. Saviour w okolicach Bamber Bridge. Tam Tracy i jej przyjaciel ruszyli alejkami nekropolii. Nagle oboje dostrzegli tajemniczą sylwetkę, mroczną i mglistą, która pojawiła się przy jednym z grobów. Byli przerażeni, ale odezwał się w nich duch łowców i sfotografowali tajemnicze zjawisko.

- Szliśmy przez cmentarz i nagle ta postać stanęła przed nami – Tracy Hesketh relacjonowała zajście dziennikarzowi lokalnej gazety „Lancashire Evening Post“. - Z trudem zachowaliśmy zimną krew. Zrobiliśmy kilka zdjęć i zaraz stamtąd poszliśmy. Zdjęcia pokazują więcej, niż wtedy zobaczyliśmy. Widać, że ta postać jakby kształtuje się z mgły, jakby wstaje z grobu. Gdy szliśmy do samochodu obejrzałam się i zobaczyłam trzy takie sylwetki podążające za nami. Byłam przerażona. Ani myślałam zawrócić i robić kolejne zdjęcia, czy sprawdzić, co to właściwie jest.

Zdjęciom Horvatha i Hesketh przyglądają się teraz eksperci. Co ustalą? Czy na brytyjskich cmentarzach faktycznie otworzyły się bramy zaświatów?



strega63   
sty 06 2016 Banshee
Komentarze (0)

Banshee ma swoje początki w podaniach i legendach Irlandii. Słowo Banshee pochodzi od irlandzko-galijskiego słowa „bean sidle”, które oznacza „kobietę wróżek”. Jej przerażający wrzask ma oznajmiać śmierć. W przypadku Franka również nie było wyjątku. Podczas słyszalnego krzyku zmarł jego ojciec, a on dowiedział się o tym kilka godzin później!
 

**********


Pod koniec lat 60 irlandzka parapsycholog Sheila St. Claire stworzyła program w którym słuchacze mogli mówić o swoich przeżyciach, a wyniki były przekonujące. Opowieść piekarza (jednej z wielu osób): „To było jeszcze w nocy… wrzask zaczął się cicho, później podnosił się do Crescendo
 

**********
Nagle usłyszałem przerażający głos, jak zwariowana, płacząca kobieta, aż mi włosy stanęły. Pierwsze myślałem, że to wiatr, ale kwiaty się nie ruszały. Ten płacz był coraz głośniejszy, jak syrena, stawał się coraz bardziej nieznośny i powoli znów ucichał, aż zniknął. Stałem jak słup dlatego, że zdałem sobie powoli sprawę z tego co słyszałem.

**********

"Ten głos miał bezsprzecznie w sobie coś ludzkiego. Drzwi piekarni w której pracuję były otwarte i mężczyźni stali cicho i słuchali tego głosu. Można było rozpoznać jedno lub dwa galijskie słowa, których ja nie rozumiem. Później wszystko powoli ustało. Nad ranem około godziny 5 do piekarni przyszedł jeden z roznosicieli chleba i powiedział, że w nocy zmarła jego ciotka, i że potrzebuje mój koszyk. Właśnie z tego koszyka dobiegał krzyk Banshee!"
 

**********
 


W tym samym programie pewien stary mężczyzna próbował szczegółowo opisać ten wrzask: "To był żałosny dźwięk, przypominał koty na murze, ale to nie były koty, tego jestem pewien. Myślałem, ze to był torturowany ptak lub coś podobnego… był to żałosny dźwięk, który się oddalał coraz bardziej, aż znikł."

**********


Kolejna wzmianka pochodzi z roku 1979 od Ireny McCormack z Andover. Kobieta opisała, że pewnej nocy jak była sama w domu usłyszała „niedorzeczny, straszny lament”. Jej pies kompletnie przy tym zwariował i szybko uciekł z pokoju. Następnego dna dowiedziała się, że jej matka leży w szpitalu. Irena postanowiła zostać z matką, aż ona umarła jeszcze tego samego dnia.
 

**********
"Ten głos miał bezsprzecznie w sobie coś ludzkiego. Drzwi piekarni w której pracuję były otwarte i mężczyźni stali cicho i słuchali tego głosu. Można było rozpoznać jedno lub dwa galijskie słowa, których ja nie rozumiem. Później wszystko powoli ustało. Nad ranem około godziny 5 do piekarni przyszedł jeden z roznosicieli chleba i powiedział, że w nocy zmarła jego ciotka, i że potrzebuje mój koszyk. Właśnie z tego koszyka dobiegał krzyk Banshee!"

**********

W tym samym programie pewien stary mężczyzna próbował szczegółowo opisać ten wrzask: "To był żałosny dźwięk, przypominał koty na murze, ale to nie były koty, tego jestem pewien. Myślałem, ze to był torturowany ptak lub coś podobnego… był to żałosny dźwięk, który się oddalał coraz bardziej, aż znikł."

Kolejna wzmianka pochodzi z roku 1979 od Ireny McCormack z Andover. Kobieta opisała, że pewnej nocy jak była sama w domu usłyszała „niedorzeczny, straszny lament”. Jej pies kompletnie przy tym zwariował i szybko uciekł z pokoju. Następnego dna dowiedziała się, że jej matka leży w szpitalu. Irena postanowiła zostać z matką, aż ona umarła jeszcze tego samego dnia.

**********

Do samego wyglądu Banshee jest mało opisów, gdyż dotąd była rzadko widywana. Ona ma mieć długie, czerwone włosy, które czesze podczas swojego lamentu przed domami przyszłych zmarłych. Czasem też pojawia się jako stara, zgarbiona kobieta. Ognisto czerwone (od płakania?), świecące oczy zawsze były wspominane. Wiele starych irlandzkich rodzin widzi Banshee jako swojego anioła stróża. Banshee czuwa nad rodziną, nad jej członkami, i daje im ostatnią przysługę w postaci śmiercionośnych dźwięków.
Frank Smyth po 14 latach znów usłyszał krzyk Banshee: "W tym czasie znajdowałem się w łóżku i czytałem poranne wiadomości, kiedy znów usłyszałem ten straszny dźwięk. Myślałem o mojej rodzinie i modliłem się: Boże, nie pozwól by to był ktoś z mojej rodziny! Jednak jakoś wiedziałem, że to nie trafi się mojej rodzinie!"
**********

Data tego zdarzenia to 22 listopad 1963, tego dnia zmarł dobry znajomy rodziny - amerykański prezydent John F. Kennedy.


Opracowanie i tłumaczenie: Marcelo

strega63   
sty 06 2016 Mój Dzień Matki...
Komentarze (0)

Wstałam jak zwykle rano,nastawiłam wodę na kawę.Nagle moja uwage przyciągną stojacy na stole stroik.Identyczny,jaki zawiozłam na cmentarz...

Mysle...cholera,nic nie wiem,abysmy mieli gdzies jechac z tym stroikiem.Zrobiłam sobie kawe i siedze...Dalej mysle...Widze przez okno-idzie moj syn,wolam go i pytam
-Dla kogo jest ten stroik na cmentarz?
-syn zrobił minę dosc niemadra.
Mówi;Wszystykiego najlepszego z okazji Dnia Matki....
Teraz ja do niego
_Dziekuje a co z tym stroikiem?
A on na to;
To dla ciebie zamiast czekoladek.....
_No to juz zgłupialam....
-Czy aby nie za wczesnie?-pytam
(Okazało sie,ze w sklepie pani mu tak doradzila.....)



**********NAUCZYŁA MNIE MAMA**********

NAUCZYŁA MNIE DOCENIAC DOBRZE WYKONANĄ PRACĘ
"Jeśli zamierzacie się pozabijać, zróbcie to na zewnątrz – przed chwilą skończyłam sprzątać
NAUCZYŁA MNIE RELIGII
"Lepiej się módl, żeby na dywanie nie było śladu"

NAUCZYŁA MNIE PODRÓŻY W CZASIE
"Jeśli się nie wyprostujesz, strzelę cię tak, że się znajdziesz się  w przyszłym tygodniu!"
NAUCZYŁA MNIE LOGIKI
"Dlaczego?? Bo ja tak powiedziałam!"

NAUCZYŁA MNIE PRZEWIDYWANIA
"Tylko załóż czystą bieliznę, na wypadek gdybyś miał wypadek"
NAUCZYŁA MNIE IRONII
"Śmiej się, a zaraz ci dam powód do płaczu!"

NAUCZYŁA MNIE TAJEMNICZEGO ZJAWISKA OSMOZY
"Zamknij się i jedz kolację!"

NAUCZYŁA MNIE WIELE O WYTRZYMAŁOŚCI
"Będziesz tu siedział, póki nie zjesz tego szpinaku"

NAUCZYŁA MNIE METEOROLOGII
"Wygląda, jakby tornado przeszło przez twój pokój"
UCZYŁA MNIE O ZAGADNIENIACH FIZYKI
"Gdybym krzyczała, że spada na ciebie meteor, czy byś raczył mnie wysłuchać?"

NAUCZYŁA MNIE HIPOKRYZJI
"Powtarzałam  ci milion razy - nie wyolbrzymiaj!"
NAUCZYŁA MNIE O TAJEMNICZYM KRĘGU ŻYCIA
"Wydałam cię na ten świat, to mogę i na tamten"

NAUCZYŁA MNIE MODYFIKOWAĆ WZORCE
"Przestań  zachowywać się jak twój ojciec!"
NAUCZYŁA MNIE ZAZDROŚCI
"Są miliony dzieci, które mają mniej szczęścia i nie mają takich wspaniałych rodziców jak ty!"
strega63   
sty 06 2016 Nawiedzeni przez duchy...
Komentarze (0)
Gdy kupuje się stary dom, gdzie mieszkało wcześniej wiele osób, trzeba liczyć się z niespodziankami. Oprócz ukrytych wad konstrukcji, czy instalacji, można odkryć niewidzialnego sublokatora: ducha..
W brytyjskim mieście Salisbury, przy Kerr Street stoi dom należący dziś do nauczyciela muzyki Steve'a Ettersa i jego żony Kim, pracującej w administracji lokalnej szkoły. Według właścicieli, dom kryje niezwykłą tajemnicę - jest nawiedzony przez nie jednego, ale aż trzy duchy. Potwierdzają to państwo Etters oraz trójka ich dzieci, 20-letnia KatiEarl, 16-letnia Casiann oraz licząca 14 lat Chase. Zjawy w tym miejscu Ettersowie zobaczyli jesienią 2001 roku, zaraz po wprowadzeniu się do domu. Najczęściej widywanym duchem jest Księżniczka, jak tę zjawę nazwali mieszkańcy domu przy Kerr Street. Duch ma formę mglistej postaci dziewczynki, jednak sporo szczegółów, jak w przypadku pozostałych zjaw z tego miejsca, jest dobrze widocznych.
W twarzy dziewczynki nie widać oczu,
a jej włosy są długie i ułożone w loki. Zjawa ma na sobie powłóczystą białą wiktoriańską sukienkę i tego samego koloru pantofelki z atłasu. Innym duchem widywanym przy Kerr Street jest Spocony Chłopiec. Według świadków jego szyja i głowa wyglądają jakby właśnie zostały zmoczone wodą. Chłopiec nosi roboczy kombinezon i czerwoną koszulę. Trzecia zjawa, nazwana Panem Atwellem - jak założyli Ettersowie, to duch niegdysiejszego właściciela ich domu - to mglista sylwetka niskiego człowieka o brązowych włosach i zdekompletowanej garderobie.
Gdy po raz pierwszy zobaczyłam jednego z miejscowych duchów, to miałam wrażenie jakby jakiś cień przemknął przez pokój - oświadczyła w wypowiedzi dla brytyjskiej prasy Kim Etters. - Najpierw pomyślałam, że to KatiEarl, moja najstarsza córka. Odezwałam się więc, ale nie było odpowiedzi. Poczułam zdenerwowanie i powiedziałam głośno, właściwie krzyknęłam: KatiEarl, odpowiadaj, kiedy do ciebie mówię! I córka odpowiedziała, tyle że z innego pomieszczenia, jednego z tych na piętrze. KatiEarl nie rozumiała o co mi chodzi, a ja odkryłam, że miałam właśnie do czynienia z jakimś niewytłumaczalnym zjawiskiem.
Wiara w duchy jest bardzo starym i powszechnym zjawiskiem. Opowieści krążą jednak nie tylko o duchach straszących setki lat w określonych miejscach. Zmarli rzekomo objawiają się w momencie śmierci przyjacielowi lub bliskiemu krewnemu, albo ukazują sie zawsze wtedy, kiedy ma nastąpić czyjaś śmierć lub nieszczęście.
Religia chrzescijańska naucza, ze dusze po śmierci idą do nieba (lub do piekła). Więc może dusze nie docierają prosto do celu, lecz zatrzymują się na pewien czas gdzieś "pomiędzy", to znaczy w zaświatach w innej postaci - jeśli nie cielesnej, to choćby jako dusza: kumulująca jego myśli i odczucia.
 
Czy po smierci mozliwe jest pozostanie duszy na Ziemi?
Czy moze ona manifestowac swoja obecnosc poprzez poruszanie przedmiotow, wydawanie nienaturalnych odglosow, pojawianie sie bliskim jej osobom?
Czy tez duchy, to jedynie wymysl naszej wyobrazni, bo chcemy wierzyc, iz nasi zmarli krewni i przyjaciele moga byc z nami nawet po smierci...?
strega63   
sty 06 2016 Moje oczy
Komentarze (0)

Nie patrz w moj

e oczy bo zatracisz się przepadniesz w czeluściach przyciągających jak magnez. Lepiej uwierz, nie patrz bo poczujesz moje myśli jak obejmują Twoje ciało i dłonie zbyt bliskie. Nie igraj...radzę Ci dobrze póki wzrok pusty i nijaki mówię Ci szeptem uważaj bo kiedyś będziemy tego żałować

strega63